-Przyjmuje się, że Polska jest obecnie najbardziej rusofobicznym krajem. Jak to wygląda Pana zdaniem? I w drugą stronę- jak Polacy są odbierani przez Rosjan?
– W przeciągu ostatnich 7-8 lat nie prowadzono w Polsce badań opinii publicznej odnośnie poziomu niechęciu, czy zaufania Polaków względem Rosjan, natomiast wyniki, które nie zgadzały się z “oficjalną linią”, nie były podawane do wiadomości publicznej. Informację, wnioski, które możemy wyciągać z komentarzy w internecie, na dużych polskich portalach, dotyczących relacji polsko-rosyjskich, obecnych wydarzeń- od 70 do 80% internautów komentujących bardzo różne wydarzenia, raczej przychylnie spogląda nie tylko na Rosję i Rosjan samych, ale także na działania podejmowane przez obecne władze Federacji Rosyjskiej- w kontekście Ukrainy i Bliskiego Wschodu. Polacy raczej ze zrozumieniem i poparciem ustosunkowują się do działań Moskwy
- Mateusz Piskorski z Ministrem Spraw Zagranicznych DRL Aleksandrem Koffmanem
“W Rosji na szczęście polonofobii na razie nie widać, ale może się to wkrótce zmienić”
Po Rosji dużo podróżuję i panuje tam w dalszym ciągu moda na przywoływanie polskich korzeni, faktów z historii, które nas jednoczą, a także np. faktów związanych z ogromną liczbą polskich urzędników pracujących jeszcze w carskiej administracji, czy też bogaty wkład Polaków w rozwój rosyjskiej nauki i kultury. Są przecież polskie nazwiska, które stały się symbolami- np. Anna German- wywołują one do dzisiaj ogromne pozytywne emocję. Ja wśród Rosjan nie dostrzegam polonofobii, natomiast u Polaków dostrzegam rusofobię w ograniczonym stopniu, głównie pośród określonych środowisk politycznych. W Rosji na szczęście polonofobii na razie nie widać, ale może się to wkrótce zmienić, bo w ostatnim okresie mamy do czynienia z nagłaśnianiem w Rosji niektórych prowokacyjnych wypowiedzi i działań polskich publicystów, dziennikarzy, polityków. Weźmy za przykład zachowanie Marii Przełomiec w trakcie wywiadu z Władimirem Medinskim w TVP Info i nagłośnienie tego co robiła dziennikarka o wątpliwych kompetencjach przez media rosyjskie. Rosjanie słuchają tych mało przychylnych, a nawet chamskich wypowiedzi i z czasem mogą zmodyfikować swój stosunek do Polski i Polaków. Mam nadzieję, że to niestąpi w najbliższym czasie w jakiś zauważalny sposób. Niestety, ale przestrzeń informacyjna jest pełna stereotypów wyolbrzymiających wiadomości wyłącznie negatywne. Wszystko to odbywa się w ramach prowadzonej od kilku lat, kilkunastu lat- zdaniem niektórych, wojny informacyjnej.
– Dlaczego w takim razie mediom i władzom w Polsce zależy na kreowaniu wizerunku Polski, jako kraju rusofobicznego?
-Polska ma pewną rolę do odegrania w planach geopolitycznych Stanów Zjednoczonych. Polskie elity polityczne realizują z jednej strony interesy Stanów Zjednoczonych na obszarze poradzieckim. Przypomnę tylko, że z inicjatywy byłego już Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego i jego szwedzkiego kolegi Carka Bildta w 2009 roku został uruchomiony projekt Unii Europejskiej o nazwie Partnerstwo Wschodnie, który był wymierzony geopolitycznie przeciwko Federacji Rosyjskiej- nie ma co do tego wątpliwości. Polskie elity polityczne, często na zasadach komercyjnych, brały udział w organizowaniu różnych “kolorowych rewolucji”, w tym tzw. Euromajdanu, który ja nazywam Bandero-Majdanem na Ukrainie w 2013-2014 roku. Polskie elity polityczne podbudowują te swoje działania doktryną Jagiellońską, czy też Piłsudczykowską lat międzywojennych, czy też Jerzego Giedroycia i Paryskiej Kultury, które mówią, że powinniśmy budować nacjonalistyczne państwa, które będą kordonem sanitarnym pomiędzy nami, a Federacją Rosyjską. Niestety, ale pod względem emocjonalnym polskie elity są najlepszym przykładem, na to, że Roman Dmowski miał niegdyś rację mówiąc, że w Polsce jest bardzo wielu Polaków, którzy bardziej niż kochają Polskę, nienawidzą Rosji. I dzisiaj to również prawda, ale pojawiają się również inspiracje zewnętrzne wiążące się z tym, że Polska nie prowadzi w ostatnich latach suwerennej polityki międzynarodowej, również źródłami inspiracji są historyczne uprzedzenia.
- Mateusz Piskorski podczas uroczystości upamiętniających ofiary Rzezi Wołyńskiej . Lipiec 2015 r. Donieck
– Czyli Polska nie realizuje swojej polityki zagranicznej, tylko politykę państw drugich?
– Oczywiście, że nie realizuje. Na moje liczne pytania zadawane przedstawicielom różnych organizacji, partii i środowisk rusofobicznych w Polsce, dotyczące, gdzie leży sprzeczność pomiędzy interesami narodowymi Polski, a Rosji- nigdy nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi. Zawsze odwoływano się do historii, jej tragicznych momentów- z Katyniem na sztandarach. Widać tutaj, że właśnie stereotypy historyczne stanowią paliwo dla określonych środowisk politycznych, stanowią uzasadnienie dla dalszego psucia dzisiejszych relacji z Federacją Rosyjską. Podkreślam, że Rosja jest jedynym wschodnim sąsiadem Polski, który nie ma względem nas roszczeń terytorialnych. Jest to o tyle ciekawe ponieważ jeżeli spojrzymy na skrajne środowiska na Litwie, na Białorusi (w opozycji) i oczywiście na Ukrainie, to zauważymy, że wszyscy oni zgłaszają pretensje terytorialne względem Polski. Brak takich roszczeń ze strony Rosji, sprawia,że nie mamy żadnych punktów sprzecznych. Podkreślam również, że Polska ma uregulowane stosunki gospodarcze z Rosją na mocy porozumień podpisanych jeszcze przez wicepremiera Pawlaka umowy z Gazpromem na dostawy gazu, a także umowa na dostawy ropy naftowej. Moim zdaniem Rosja jest obecnie usatysfakcjonowana stanem naszych relacji gospodarczych, nie licząc oczywiście sankcji, które wypływają z bardziej globalnych zjawisk i decyzji nie tyle co samej Unii Europejskiej, ale ogólnie Zachodu. W kwestiach politycznych również nie pojawiają się większe spory, oczywiście wykluczając geopolityczną grę o której już mówiłem.
- 17.12.2014, Warszawa, pikieta przed Sejmem.
“Polska powinna przygotowywać się do sytuacji w której Ukraina zniknie z mapy Europy”
– Jaka więc powinna być polska polityka wschodnia?
– Uważam, że Polska powinna koncepcyjnie przygotowywać się do sytuacji w której Ukraina zniknie z mapy Europy. Jestem przekonany, ze w sensie politologicznym tego państwa już nie ma. Jest to terytorium pozbawione centralnej władzy, pozbawione możliwości administracyjnych. Nie mówię tutaj tylko o Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, mówię tutaj także o tym, że władze nie kontrolują właściwie nawet zachodnich obwodów Ukrainy, czego przykłady mamy niemal codziennie. Działają tam nielegalne, pół-przestępcze organizacje, które decydują o lokalnej polityce. Poza tym poza władzą polityków w dalszym ciągu znajdują się oligarchowie, którzy prowadzą swoją własną politykę. Mamy do czynienia z obszarem, a nie państwem. W przeciągu najbliższych dziesięciu lat, według ekspertyz bardzo wielu politologów nie tylko rosyjskich, Ukraina praktycznie przestanie istnieć. Może to będzie na początek jakaś luźna forma konfederacji, czy federacji, a następnie prawdopodobnie nastąpi rozpad tego państwa. Dlatego Polska powinna dzisiaj koncepcyjnie myśleć nad swoją polityką wobec Ukrainy próbując odpowiedzieć sobie na pytanie “co po Ukrainie?”.
- Saur-Mogiła
– Pan trzykrotnie był w Donbasie po wybuchu wojny, jak Pan ocenia zmiany jakie tutaj zachodzą?
– Doniecka Republika Ludowa i w mniejszym stopniu Ługańska Republika Ludowa to są struktury, które o wiele bardziej przypominają państwo, aniżeli współczesna Ukraina. DRL w bardzo trudnych warunkach blokady gospodarczej, kryzysu społecznego, humanitarnego, zdołała zbudować struktury państwowe, przekształcić jednostki wojskowe w regularną armię, przeprowadzić całkiem nieźle zorganizowane wybory. Wszelkie atrybuty państwowości na tym terytorium się już pojawiły. Ja sam żartowałem, że czułem się na obszarze DRL bardziej bezpiecznie niż w niektórych krajach Europy Zachodniej, mówiąc w kontekście ostatniego kryzysu imigracyjnego. W Doniecku mamy do czynienia z fascynującym procesem budowy nowych struktur państwowych.
“Sympatie bardzo wielu Polaków są po stronie tych, którzy walczą z banderowskim nacjonalizmem”
– Podczas swojej ostatniej wizyty w Doniecku stwierdził Pan, że Polska powinna uznać państwowość DRL.
– Mówiłem o tym w kontekście tego, że sympatie bardzo wielu Polaków (oczywiście również nie było oficjalnych badań opinii społecznej) są po stronie tych, którzy walczą z banderowskim nacjonalizmem. Legitymizacja społeczna dla uznania Donieckiej Republiki Ludowej za partnera jest ogromna. Rozumiem, że z przyczyn obiektywnych, międzynarodowych, nie może póki co do tego dojść, nawet Rosja nie uznała DRL (zrobiły to tylko Osetia Południowa i Abchazja), nie mniej jednak uważam, że w interesie Polski leży w przyszłości rozwijanie dobrych kontaktów, a wraz z rozwojem sytuacji na arenie międzynarodowej uznanie państwowości DRL i ŁRL.
– Spotkał się Pan również z przedstawicielami Towarzystwa Kultury Polskiej “Polonia”. Jakie wnioski po tym spotkaniu?
– Przedewszystkim jestem pełen podziwu i uznania dla pani Ireny Erdman, która kierują działalnością mniejszości polskiej w DRL. Jestem pełen podziwu dla tych ludzi, o których Polska zapomniała, a czasem tworzy pewne trudności związane np. z podróżowaniem do Charkowa po to, aby Polacy z Donbasu mogli uzyskać wizy i zezwolenia na wjazd do Polski. Oni muszą przejechać przez strefę działań wojennych, żeby uzyskać wizy w konsulacie w Charkowie [ konsulat z Doniecka został przeniesiony do Charkowa w 2014 roku- redakcja], a nie mogą tego zrobić w Rostowie, gdzie można jechać bez żadnych przeszkód i całkowicie bezpiecznie. Już nie mówię o braku w ostatnim czasie wsparcia finansowego. Jestem pełen uznania dla tych polskich organizacji,które starały się u nas w kraju motywować inne środowiska, aby te udzielały pomocy Polakom w Donbasie. Wiem o tym, że taka pomoc została przekazana przez Obóz Wielkiej Polski, w najbliższym czasie taką pomoc przekaże również Zmiana i myślę,że kolejne środowiska również się tą kwestią zainteresują. Liczę również na to, że uda nam się pomóc pani Erdman w uzyskaniu lepszego lokalu w którym mogliby pracować, ponieważ obecnie działają oni w szkole w której przecieka dach, jest w fatalnym stanie i potrzebuje gruntownego remontu. Myślę, że wszyscy powinniśmy dzisiaj myśleć o Polakach z Donbasu.
- Od lewej: Mateusz Piskorski, Maria Erdman, Irena Erdman, Leonid Erdman, Irena Zosenko
Rozmawiał Dawid Hudziec comments powered by HyperComments