W dniu wczorajszym około godziny 16.45 doszło do wybuchu na dworcu autobusowym w Makiejewce. Nieznany sprawca prawdopodobnie wrzucił do autobusu linii numer 6 granat, bądź też doszło do wybuchu w samym środku transportu, na miejscu zginął kierowca, oraz wg. niepotwierdzonej informacji, ciężko ranny został sam zamachowiec. Autobus stał z boku dworca, jeszcze nie podjechał na linię, toteż nie było w nim pasażerów.
Niemal natychmiast po tej tragedii informację podchwyciły ukraińskie media i niektóre portale w Polsce słynące z co najmniej wątpliwej wiarygodności. Według nich na miejscu miało zginąć od 6 do 10 osób. Poniżej znajdują się fotografię z miejsca zdarzenia- czy można się tam doliczyć takiej ilości zabitych? Oczywiście nie, ale fakty, np. dla Kresy24 nigdy nic nie znaczyły. Podobnie pojawiła się informacja, że zamachowcem był żołnierz Donieckiej Republiki Ludowej, bardzo wygodne dla portali kreujących własną rzeczywistość, a nie przedstawiających obraz wydarzeń. Przejrzeliśmy zapisy rozmów mieszkańców na głównych stronach portali społecznościowych VK, na co też wspomniany paszkwilant się powoływał- nigdzie nie ma mowy o żadnym żołnierzu, chyba, że ktoś przytaczał informację (niejednokrotnie z goryczą) z ukraińskich stron internetowych:
Ludzie, którzy znajdowali się na dworcu w czasie wybuchu podkreślają, że wybuch był słaby, a zniszczenia nie wielkie- toteż wątpią, czy doszło do faktycznej eksplozji z użyciem tego rodzaju broni:
Z kolei Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w oświadczeniu prasowym stwierdziło, że użyto granatu, jednak dochodzenie jest w toku.
Rodzinom ofiar przesyłamy szczere wyrazy kondolencji, czekamy na wyniki śledztwa, a paszkwilantów prosimy o nie żerowanie na ludzkiej tragedii