„Państwa czwórki wspierają pomysł rozmieszczenia po jednej brygadzie wojsk NATO w Polsce i krajach bałtyckich” – zadeklarował szef polskiego MON-Antoni Macierewicz po powrocie do Polski ze spotkania przedstawicieli ministerstw obrony państw Grupy Wyszehradzkiej (V4).
Tym sposobem międzynarodowe brygady wojsk NATO zaczęły mu się po powrocie do kraju mnożyć jak króliki, bo jeszcze po spotkaniu z dziennikarzami na konferencji prasowej po zakończeniu rozmów przedstawicieli ministerstw obrony krajów grupy V4, mówił tylko o jednej brygadzie (piszę o tym we wczorajszej relacji z wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie). Co jak wiadomo jest już pewne, zaś reszta brygad uroiła się wyłącznie w głowie szefa polskiego MON. Natomiast ani słowem nie zająknął się- o czym informował na konferencji prasowej po spotkaniu z przedstawicielami mon krajów V4- na temat jednomyślnego poparcia jakie mają udzielić te kraje w sprawie przedłużenia sankcji. Martwa cisza zapadła po tym, gdy tego samego dnia szef węgierskiej dyplomacji oświadczył po spotkaniu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, że Węgry są przeciwne automatycznemu przedłużeniu sankcji- robiąc po prostu dyplomatycznie w balona Antoniego Macierewicza.
We wczorajszej rozmowie w „Informacyjnej Agencji Radiowej”, Antoni Macierewicz zwrócił ponadto uwagę na strategiczne znaczenie 80-kilometrowego odcinka naszej granicy, czyli tzw. „przesmyku suwalskiego”. Otóż według naszego speca od strategii wojskowej (z wykształcenia historyka, któremu nawet w tym zawodzie jakość nigdy nie udało się znaleźć pracy), utrata tego przesmyku grozi odcięciem państw bałtyckich od reszty kontynentu- zapominając przy tym dodać, że kraje te rzeczywistą łączność z zachodnią częścią kontynentu utrzymują drogą morską i powietrzną, a tych jak wiadomo nie da się tak łatwo odciąć.
Z drugiej strony Antoni Macierewicz, nie wyjaśnił kwestii, skąd u niego bierze się podejrzenie, że ruskie wojska zechcą odciąć na „przesmyku suwalskim” dostęp do krajów bałtyckich? Co one mają w sobie takiego cennego, czego wcześniej nie dostrzeżono darując im wolność, że teraz stanowią obiekt domniemanej agresji?
Otóż dla Rosji kraje te nie miały i nie mają żadnego znaczenia dla Rosji, po za potencjalną możliwością, że z ich terenu nastąpi atak oskrzydlający z flanki północnej. W tym sensie niebezpieczeństwo istnieje jeszcze z kierunku wschodniej części Bałtyku (stąd pojawił się ostatnio problem przy morskiej granicy Rosji, polegający na próbach odcięcia jej od dalszej części morza) oraz problem fiński, który jak na razie jest jeszcze teoretycznym problemem.
Natomiast bardzo prawdopodobne jest to, że zgromadzone duże siły międzynarodowych wojsk NATO w krajach bałtyckich wywołując zaniepokojenie Rosji, możliwością dokonania przez nie ataku na jej terytorium, może zamykając „przesmyk suwalski” odciąć je od sił głównych biorąc je w okrążenie podobnie jak armie niemieckie w kotle stalingradzkim podczas II WŚ. Tak więc w sensie planowanej agresji wobec Rosji, bądź też szantażu militarnego, grożąc jej jakąś operacją zbrojną, siły NATO zgromadzone w krajach bałtyckich są zagrożone odcięciem od ich sił głównych. Natomiast, teoretyczne zagrożenie jakimś odcięciem „przesmyku suwalskiego” przez rosyjskie wojska, mające na celu ich izolacje od zachodniej części kontynentu jest zwykłą propagandą nie mającą żadnego poparcia w faktach, bo jest to po prostu niemożliwe i dlatego nierealne.
O takiej możliwości powiedział zresztą sam Macierewicz mówiąc, że „w przypadku jego utraty („przesmyku suwalskiego”– dopisek mój) w wyniku konfliktu zbrojnego wojska NATO na ich terytorium (tj. na terytorium państw bałtyckich– dopisek mój) znalazłyby się w okrążeniu”
Niestety, ale tak jest i żadne zaklęcia Antoniego Macierewicza, czy też innego sztabowca amerykańskiego, tego faktu nie zdołają zmienić. Nie na darmo Rosja pozostawiła sobie część Prus Wschodnich pod swoją kontrolą. To jest to miejsce (podobnie jak Krym na flance południowej), które szachuje ruchy wojsk NATO na odcinku frontu północnego. I tego problemu genialny samouk ze strategi wojskowej jakim jest szef polskiego MON, Antoni Macierewicz, choćby nie wiadomo jak się natężał to go nie przeskoczy
Nie rozumiem tylko po jakie licho, on te swoje fobie, które zakończyły się klęską- już w ciągu kilku miesięcy jego urzędowania na czele MON- przedstawia jako niebywały sukces.
Czyżby sądził tak jak jego kolega z PiS, Jacek Kurski- obecnie prezes partyjnej TVP finansowanej z kieszeni podatników, że „ciemny lud, tą jego propagandę kupi”?
Może i ma rację, tylko że w Polsce, nie tylko „ciemny lud”– czyli wyborcy i zwolennicy PiS- żyją, ale również ludzie myślący nie tylko o żarciu i +500 zł za każde dziecko, które w pocie czoła zmajstrują.
Zresztą wygadywanie takich bzdur propagandowych mających na celu autopromocję swoich genialnych „osiągnięć” przez Antoniego Macierewicza, nie tylko świadczy źle o ludziach , którzy pełnią rolę „ciemnego luda”- czyli usłużnych idiotów, ale dowodzi również głębokiej pogardy dla pozostałej części narodu traktując go jak jakiś pacjentów specjalnej troski a nie ludzi myślących i umiejących wyciągać samodzielne wnioski.
A to już szefowi MON nie zostanie zapomniane.
Czytaj więcej: AdNovum
- Будь в курсе последних новостей и интересных статей, подписывайся на наш канал «NovorossiaToday»
- Be aware of the current events and interesting articles, subscribe to our channel «NovorossiaToday»
- Pour ne rien manquer de la derniere actualite et des articles interessants, suis notre chaine Telegram en direct«NovorossiaToday»