Wojna w Donbasie pochłonęła już kilka tysięcy istnień. Zniszczyła tysiące domów, setki szkół, przedszkoli, szpitali. To jest coś co możemy zmierzyć, pokazać w materiale filmowym, ująć na fotografiach- możemy to nazwać. Jednak nie wszystko da się zamknąć w kadrze, nie wszystko jest oczywiste.
Ofiarami wojny padają często, a może przede wszystkim, ci którzy nie biorą do ręki broni, ci którzy myślą, że to ich nie dotyczy. Blokada emerytur, blokada ekonomiczna, zamrożenie kont bankowych, zamknięte szkoły- bądź otwarte, ale strach do nich posyłać dzieci, noce spędzone w piwnicach, miesiące w schronach bombowych, głód, lęk, śmierć bliskich- tego nie określą liczby.
Cyfry, PKB, statystyki, nie oddadzą tego co przezywają ludzie, nie oddadzą tego, że w trakcie wojny- zwłaszcza domowej- wszystko co do tej pory było znane, nagle przestaje istnieć, a przyszłość jest okryta krwawą mgłą.
Spoglądamy więc w wiadomości i patrzymy na to co uchwytne, zapominając, że najbardziej cierpią ci, których bieda jest „medialnie nieatrakcyjna”.
Natasza i Aleksander mają pięcioro dzieci, najstarsze ma 11 lat, najmłodsze 2,5 roku. Po wybuchu wojny zostali bez niczego, bez pracy, bez środków do życia. Aleksander został ranny, do dzisiaj szuka sposobu na utrzymanie rodziny. Ich dom mieści się na dalekich obrzeżach Makiejewki- brak publicznego transportu, zamknięta szkoła. Naprzeciwko znajdują się ruiny domu- to rakieta systemu GRAD obrała go za cel- widocznie ktoś uznał zapomnianą przez Boga ulicę za ważny obiekt militarny. Odłamki uderzyły również w miejsce gdzie mieszka rodzina- szczęśliwie nikt nie ucierpiał, ale trzeba było szybko naprawić zniszczenia, w tym dach- pomocy ze strony państwa nie otrzymali.
Dzisiaj dzieci śpią pod starą pościelą, najmłodsze dziecko chodzi bez bielizny- na wszystko brakuje pieniędzy- nawet na takie drobiazgi do których ludzie są przyzwyczajeni, a tutaj mydło, proszek do prania- to towary luksusowe. Czy kupić chleb dzieciom, czy płyn do mycia naczyń- myślicie, że to banalny dylemat?
Na tym wszystkim to właśnie najmłodsi ucierpią- brak witamin, strach, dadzą o sobie znać. Już teraz ich twarze się śmieją, ale w o czach jest otchłań i desperacja.
Tatiana zmarła miesiąc temu. Dwa lata walczyła z chorobą płuc, ale przegrała tą walkę. Może by jeszcze walczyła, ale brak lekarstw przypieczętował jej los. Na tym świecie pozostało siedmioro jej dzieci, zajęła się nimi babcia Olga. Mieszkają w budynku starego przedszkola. Jak starego? Widać na zdjęciach- odrapane ściany, sufit z półmetrowymi dziurami, wilgoć, grzyb. Posiłki przyrządzają na starej kuchence elektrycznej, ubrania suszą dosłownie wszędzie. Tam gdzie, może kiedyś, będzie łazienka, póki co stoi zniszczony sedes i prowizoryczny prysznic z zimną wodą. Podłoga wygląda jakby ktoś dawno temu zaczął ja zrywać- po czym przestał i nigdy nie wrócił, gruz, drzazgi, rozbite kafelki. W spiżarni stoi regał, a w nim słoiki na przetwory, ale są puste- nikt nie robi kompotów, czy dżemów „na zimę”, kiedy może nie być z czego zrobić obiadu następnego dnia.
Olga walczy o prawa rodzicielskie nad swoimi wnukami, procedura ciężka i niepewna, a rodzina ponad wszystko chce być razem. Dopiero co zmarła im matka, ojca dawno nie ma, żyją- starają się przeżyć, ale chcą być razem. Co będzie dalej?
Nina wspomina początek wojny: „myśleliśmy, że do nas wojna nie dotrze. Po co komuś jakiś Komunar? Myśleliśmy, że wojna nie dotrze do naszej ulicy- po co komu ona, skoro tutaj sami starcy mieszkają?”. I wtedy nad ich zapomnianym miasteczkiem zaczęły latać samoloty, zaczęły nadjeżdżać czołgi- uciekli do piwnicy i o mały włos nie zostali zagrzebani w niej żywcem. Rakieta uderzyła w ich wielorodzinny dom, wybuchł pożar- z budynku zostały tylko fundamenty.
Dzisiaj Nina wynajmuje mieszkanie zaledwie kilkaset metrów od ruin domu w którym przeżyła większość życia. Od kilku miesięcy otrzymuje drobną rentę- wystarczy, aby zapłacić za czynsz. A dalej? Dalej to już tylko ludzka pomoc, dobroć serc. „Żeby tylko ktoś pomógł za komunalne usługi zapłacić”- prosi skromnie 81-letnia staruszka, nie chcąc myśleć o tym, ze trzeba też coś jeść.
„Polacy… życzę wam zdrowia, żeby nigdy nie było tego co u nas, myśmy się nigdy nie spodziewali tego, że taka wojna do nas przyjdzie. Bądźcie zdrowi, bo to jest najważniejsze i nie zapominajcie o nas, a jeżeli możecie chociaż trochę pomóc…dziękujemy…”- mówi ze łzami w oczach.
Obóz Wielkiej Polski od prawie dwóch lat prowadzi zbiórkę funduszy na pomoc mieszkańcom Donbasu. Jeżeli chcesz wesprzeć najbardziej potrzebujących ludzi, możesz dokonać wpłaty na :
IdeaBank 35 1950 0001 2006 5196 7287 0002 z dopiskiem „Dla Donbasu”.
- Будь в курсе последних новостей и интересных статей, подписывайся на наш канал «NovorossiaToday»
- Be aware of the current events and interesting articles, subscribe to our channel «NovorossiaToday»
- Pour ne rien manquer de la derniere actualite et des articles interessants, suis notre chaine Telegram en direct«NovorossiaToday»