Amerykański wiceprezydent Joe Biden przeprowadził wczoraj rozmowę telefoniczną z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką.
Tematem rozmowy była sytuacja na Ukrainie, w tym wyrażono zaniepokojenie zapowiedzią przeprowadzenia przez separatystów wyborów na kontrolowanym przez siebie obszarze oraz jakoby planowanym przez nich opanowaniem dalszych terenów wschodniej Ukrainy.
Według komunikatu biura prasowego Białego Domu, Biden i Poroszenko potępili ostatnie ataki separatystów, w tym na obserwatorów misji OBWE w Doniecku.
Amerykański wiceprezydent poparł działania podjęte przez Poroszenkę mające na celu decentralizację władzy oraz zobowiązanie do wywiązania się z podpisanych wcześniej porozumień pokojowych w Mińsku.
Ze swej strony Stany Zjednoczone mają udzielić pomocy Ukrainie przy realizacji tych celów.
Wiceprezydent USA poruszył też sprawę ostatnio zawartego porozumienia władz ukraińskich z wierzycielami na temat redukcji zadłużenia. Wyraził przy tym nadzieję, że porozumienie to umożliwi uniknięcie niewypłacalności i złagodzi ciężar zadłużenia publicznego.
O rozdwojeniu jaźni oby rozmówców może dowodzić fakt, że ukraiński ekspert Centrum Razumkowa, Aleksander Melnyk- jeszcze przed ostatnią turą rozmów ukraińskiego prezydenta w Berlinie, gdzie spotkał się z Angelą Merkel i François Hollandem, a następnie w Brukseli z szefami naczelnych struktur UE- powiedział, iż:
„Rozumie (Poroszenko- dopisek mój), że rozmowy mińskie, porozumienia, miński format poniosły klęskę, co jest obecnie oczywiste dla wszystkich (…), ale zmuszony jest publicznie mówić jakieś komplementy na ten temat”.
Tym bardziej, że Petro Poroszenko odnosząc się wczoraj na kongresie swojej nowej partii„Blok Poroszenki- Solidarność”, do problemu reformy konstytucyjnej powiedział, że:
„Żadnej federalizacji, żadnych (specjalnych– dopisek mój) statusów. I to jest to za czym będziemy głosować w poniedziałek. I to jest to co pozwoli zachować jednolity status Ukrainy (…) Tym głosowaniem my musimy ochronić Ukrainę (przed rozpadem– dopisek mój)„
Jak z powyższego widać mamy już do czynienia z objawami schizofrenii na arenie międzynarodowej, bo jak można inaczej wytłumaczyć takie zjawisko, że cały ubiegły tydzień ukraiński prezydent krąży jak złe widmo po Europie skarżąc się na prowokacje jakich mają się dopuszczać separatyści, łamiąc w ten sposób porozumienia pokojowe z Mińska, kiedy on sam pełen dobrej woli i nadziei, te porozumienia chce wprowadzać w życie i jednocześnie ukraińskie wojsko już od dawna je przestrzega pokojowo tylko ostrzeliwując cywilów w Donbasie.
Nie dość tego te wierutne bzdury jakie głosił podczas wojaży zagranicznych ukraiński prezydent, nie wywołały żadnej negatywnej reakcji ze strony jego rozmówców, a wręcz przeciwnie tylko przytakiwanie i szczery żal z powodu tak bezwzględnej agresji jakiej poddana została proeuropejska i demokratyczna Ukraina ze strony podstępnej Rosji.
Oczywiście niezależne wiodące zachodnie media też nie inaczej postępują w tej sprawie wzorując się na postawie liderów politycznych.
Tak więc, jak to już od samego początku agresji ukraińskich wojsk na zbuntowaną ludność Donbasu, liderzy zachodniego świata jak i jego media, nie chcą dostrzec ofiar cywilnych ukraińskiego ostrzału, ale zamiast tego widzą agresję ze strony separatystów wspieranych przez rosyjską armię.
Tylko, że na dowód zbrodniczych ostrzałów- prowadzonych przez ukraińskie wojsko na tereny zamieszkałe przez ludność cywilną i ofiar śmiertelnych jakie są ich skutkiem- istnieje tysiące już tysiące filmów i zdjęć, natomiast nie ma jak dotychczas żadnych dowodów na to, że to separatyści ostrzeliwują cywili, że ma tam miejsce interwencja rosyjskich wojsk, i wreszcie, że to Rosja zaopatruje ich w broń i amunicję. Zamiast więc- gdy z jednej strony są dowody na dokonywanie zbrodni wojennych przez wojsko ukraińskie o czym zapadła solidarna zasłona milczenia- przedstawić dowody na poparcie tezy o rosyjskim zaangażowaniu, są tylko puste słowa, o tym że Rosja dokonuje agresji na niczemu niewinną ofiarę jaką wykreowano na Zachodzie Ukrainę.
Taka postawa świata zachodniego dowodzi, że cele deklarowane są zupełnie inne od rzeczywistych, zaś Ukraina została wybrana tylko jako narzędzie do ich osiągnięcia. I dlatego nie dostrzega się zbrodni dokonywanych na Ukrainie w imię odkurzonej ideologii skrajnego nacjonalizmu, a widzi się to czego tam nie ma- czyli rosyjską inwazję.
Niebezpieczeństwo takiej postawy jest bardzo poważne, bo ewidentnie prowokuje do otwartej konfrontacji bo nie daje możliwości zaistnienia innych alternatyw, gdyż nawet porozumienie pokojowe podpisane w Mińsku okazuje się tylko zagraniem taktycznym, mającym dać czas Ukrainie na przygotowanie się do kontynuowania wojny z częścią swoich obywateli.
Z drugiej strony możliwe jest jeszcze jedno wytłumaczenie tej postawy przywódców krajów demokracji zachodniej, że są oni już świadomi klęski jaką ponieśli na Ukrainie, i to obserwowane obecnie rozdwojenie jaźni polega tylko na tym, aby ukryć fakt swojej porażki, a Rosja i separatyści do odegrania roli ofiary nagonki propagandowej nadają się w tym przypadku bardzo dobrze.
A więc Zachód będzie nadal- ukrywając fakt zbrodni popełnianych przez reżym kijowski i jawną faszyzację tego kraju- wysłuchiwał bajek rozpowszechnianych przez przedstawicieli ukraińskich władz na forum międzynarodowym, a jednocześnie po cichu wycofa się z tego poronionego projektu pozostawiając Ukrainę z zaserwowanymi jej problemami, samą sobie.
Ta wersja jest bardzo prawdopodobna ze względu na ostatnią sytuację jaka ma miejsce w Donbasie, gdzie jak na razie planowana wcześniej ofensywa przeszła w fazę rzeczywiście przestrzeganego rozejmu, a walki zostały poważnie zahamowane.
Jak widać „demokracja” zachodnia pokrętnymi drogami chodzi, a pozostałe kraje muszą podążać za nią.
2 Comments
Adam
Biden jest kimś w rodzaju wicekróla upainy…
Ten_drugi_Adam
Polityka podwójnych standardów, powstanie przeciw Kijowie NIE! Powstanie przeciw Assadowi TAK!