Nasze wiodące media wpisując się w prowadzoną obecnie przez ukraińską narrację propagandową na temat jakoby mającej miejsce eskalacji konfliktu przez„separatystów”– „pomocników” Rosji- publikują alarmistyczne informacje napływające od kijowskich wojskowych służb prasowych
„Minionej doby w wyniku działań bojowych czterech ukraińskich żołnierzy zginęło, a 14 zostało rannych” – powiedział przedstawiciel ukraińskiego dowództwa wojskowego Ołeksandr Motuzianyk na konferencji prasowej w Kijowie.
Według komunikatu przekazanego przez Motuzianyka, które następnie były rozpowszechniane przez nasze wiodące media, wczoraj w obwodzie ługańskim doszło do pięciu starć, gdzie „separatyści” mieli przy użyciu m.in. granatników prowadzić ostrzał. Nie podano tylko gdzie, i o której godzinie ten ostrzał miał być prowadzony. Ale to widocznie nie jest ważne dla przekazu propagandowego?
W dalszej części komunikatu ukraińskiego dowództwa wojskowego podano, że w tym rejonie frontu, najgorsza sytuacja panowała w okolicach Pierwomajska, gdzie zauważono aktywność dywersantów, którzy zaminowali te okolice. To właśnie tam żołnierze sił rządowych mieli ponieść straty w ludziach, tylko że jednocześnie nie podano, iż straty te były spowodowane wejściem na pole minowe grupy ukraińskich żołnierzy usiłujących przedostać się na drugą stronę frontu.
Ponadto siły rządowe miały zostać ostrzelane rakietami „Grad” w miejscowości Mineralne i przy użyciu czołgu w Marince na zachód od Doniecka oraz w rejonie Mariupola, gdzie przy użyciu moździerzy i artylerii powstańcy mieli ostrzeliwać w środę 19 sierpnia pozycje obronne ukraińskich „pokojowych” sił zbrojnych na linii miejscowości Nowotroczkoje-Bogdanowka-Starognatowka.
Na koniec dodano, że obecna sytuacja na wschodzie Ukrainy będzie tematem zaplanowanego z ukraińskiej inicjatywy spotkania w poniedziałek w Berlinie, gdzie prezydent Petro Poroszenko spotkać się ma z Angelą Merkel i François Hollandem.
W tym miejscu warto sobie zadać pytanie w jakim celu ukraińskie wojsko dokonuje w ostatnim czasie eskalacji konfliktu w Donbasie, bo przecież jak wiadomo ukraińska armia nie ma ani możliwości sprzętowych ani odpowiedniej siły, aby skutecznie przeprowadzić operację militarną wobec powstańców, oraz jaki jest prawdziwy cel poniedziałkowej wizyty Poroszenki w Berlinie.
Odpowiedź na to pytanie, chociaż nie pełną znajdziemy w kolejnym wczoraj zamieszczonej w polskich mediach informacji.
Otóż podczas spotkania berlińskiego ukraiński prezydent chce tam przedstawić plan sformowania szerokiej koalicji międzynarodowej na rzecz powstrzymania działań Rosji. Oczywiście pretekstem do tego ma być wg. Poroszenki niewypełnianie przez Rosję zobowiązań podpisanych w Mińsku oraz sprawa okupowanego Krymu.
Sama zaś propozycja sformowania szerokiej koalicji międzynarodowej na rzecz powstrzymania Rosji ma polegać na poszerzeniu liczby państw uczestniczących w pertraktacjach pokojowych, o czym Poroszenko już rozmawiał telefonicznie z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, uzyskując z jego strony pełne poparcie oraz w niedalekiej przyszłości ewentualne wprowadzenie na teren Ukrainy sił pokojowych państw członkowskich NATO.
Natomiast amerykański politolog profesor Stephen F. Cohen ostrzega przed zaangażowaniem się tandemu USA/NATO w wojnę domową na Ukrainie.
Jako powody obecnej eskalacji konfliktu w Donbasie przez kijowskie władze wymienia on:
1. Odwrócenie uwagi społeczeństwa ukraińskiego od tragicznej sytuacji w jakiej znalazł się ten kraj w wyniku polityki prowadzonej przez obecne władze,
2. Kijów nie zamierza wywiązywać się podpisanych przez siebie umów w Mińsku w lutym br. które mają na celu pokojowe rozwiązanie sytuacji w tej części Ukrainy. W takim przypadku zamiast dalszych negocjacji ze zrozumiałych względów kijowskie władze wybierają wojnę, aby w ten sposób całkowicie unieważnić te umowy obciążając jednocześnie za ich zerwanie stronę powstańczą,
3. Kijów jest obecnie naciskany przez siły zewnętrzne aby rozpocząć ofensywę.
I ten trzeci powód wydaje się w tej chwili najbardziej prawdopodobny, uwzględniając skoordynowaną wyprzedzającą akcję propagandową w zachodnich wiodących mediach, które jednym głosem oskarżają „separatystów” o eskalację konfliktu.
Celem zaś tej ofensywy, która z góry jest zdana na porażkę w świetle poprzednich ofensyw, gdzie tak pod względem ilości i jakości sprzętu, zapasów amunicji i liczby żołnierzy Kijów miał znaczną przewagę militarną wobec źle wyposażonych i nielicznych oddziałów sił powstańczych, a mimo to przegrał. Więc oczywiste jest, że tym razem nie będzie inaczej. Różnica polegać będzie tylko na tym, że po odparciu ataków i pokonaniu ukraińskich sił zbrojnych powstańcy przejdą do kontrofensywy wykorzystując nadarzającą się okazję do opanowania wszystkich terenów Donbasu obecnie kontrolowanych przez kijowskie wojsko.
I ten właśnie fakt, pod pretekstem rosyjskiego zaangażowania się w konflikt w Donbasie, ma stanowićuzasadnienie propagandowe dla udzielenia Ukrainie pomocy wojskowej i ewentualnego wprowadzenia tam sił „pokojowych” państw członkowskich NATO. Tym sposobem Ukraina stanie się teatrem otwartego międzynarodowego konfliktu militarnego pomiędzy Zachodem a Rosją, z możliwym użyciem taktycznej broni jądrowej. A więc poligonem, na którym dojdzie do bezpośredniego starcia, stanie się w pierwszym rzucie i ze wszystkimi wynikającymi z tego stanu rzeczy negatywnymi konsekwencjami, Ukraina.
Ze swej strony profesor Cohen uważa, że Kijów nie zdecyduje się na tak szalony krok, ale wszystko jest możliwe.
W odniesieniu do przeprowadzenia w najbliższym czasie planowanej przez Kijów czwartej już wielkiej ofensywy „antyterrorystycznej” Ministerstwo Obrony DRL, za pośrednictwem swego przedstawiciela Edwarda Basurina przekazało wczoraj na briefingu informację na temat rozmieszczenia, siły i kierunków planowanych ataków ukraińskiej armii wobec zbuntowanej części Donbasu.
Poniżej przedstawiam mapę zgrupowania wojsk ukraińskich na linii frontu w chwili obecnej:
Jak widać na powyższej mapie ukraińskie dowództwo wojskowe tzw. operacji antyterrorystycznej (ATO) utworzyło cztery silne grupy uderzeniowe i jedną rezerwy w ilości około 90 tys. żołnierzy, około 500 czołgów, 230 wyrzutni rakiet „Grad”, 5 wyrzutni rakiet balistycznych systemu „Toczka-U”, ponad 2 tys. opancerzonych wozów bojowych, ponad 1 tys. sztuk ciężkiej artylerii i około 3,5 tys. sztuk systemów wyrzutni pocisków przeciwpancernych.
I tak, idąc od frontu południowego:
Pierwszą grupą pod kryptonimem „M” utworzono na południe od Dokuczajewska i jej celem jest rozbicie sił powstańczych na dwie części: północną i południową z jednoczesnym docelowym punktem ataku w miejscowości Uspienka na granicy z Federacją Rosyjską.
Druga grupa „B” ma na celu dokonanie okrążenia Doniecka od strony północnej i południowej zamykając jego pierścień w okolicy miejscowości Szachtiersk. Drugim oczywistym celem z tego wynikającym ma być odcięcie sił głównych wojsk powstańczych znajdujących się w rejonie Doniecka od wsparcia jednostek ŁRL oraz odizolowanie od Gorłówki.
Trzecia grupa „S” ma dokonać ataku na wschód od Gorłówki kierując się wzdłuż granicy pomiędzy DRL i ŁRL, do miejscowości Uspienka, gdzie spotkałaby się ze szpicą grupy „M„. Celem tego manewru jest odizolowanie od siebie DRL i ŁRL oraz odzyskanie kontroli nad południową częścią granicy państwowej.
Grupa czwarta pod kryptonimem „A” ma za zadanie okrążenie od wschodu i zachodu Ługańska zamykając pierścień okrążenia wokół tego miasta na południe od ługańskiego lotniska.
Istnieje jeszcze piąte- „Rezerwowe„- zgrupowanie ukraińskich wojsk na północny-zachód od linii pomiędzy miejscowościami Krasnodarsk-Uspieniowka, która ma ewentualnie wspierać atak na Donieck i Gorłówkę.
AdNovum
One Comment
Ten_drugi_Adam
Taktyka jak za 2 wojny światowej. Nie jestem jakimś strategiem ale wydaje mi się że w dzisiejszych czasach wykonuje się szybkie, dynamiczne manewry a nie rozwija front na pół Ukrainy.