„Utrata zaufania do polityki Kijowa jest wielka – zarówno na Ukrainie jak i za granicą. Ale sprawy wzięły jeszcze gorszy obrót. Premier się utrzymał, ale nie jest w stanie rządzić”– napisano w komentarzu pt. „Ukrainą nie da się aktualnie rządzić” w polskojęzycznej wersji niemieckiej gazety „Deutsche Welle”
„Arsenijowi Jaceniukowi udało się przetrwać wotum nieufności – czyli właściwie może rządzić dalej. Partia stoi co prawda za nim, ale w rzeczywistości jest on dla niej balastem. W szeregach koalicji Jaceniuk nie ma już większości i nawet prezydent Petro Poroszenko, który w momencie kryzysu rządowego, przez jakiś czas zachowywał się tak, jakby nic go nie obchodziło, domagał się ustąpienia Jaceniuka.
Można więc przyjąć, że po nieudanym wotum nieufności dojdzie do przeszeregowania w rządzie. Wątpliwe jest jednak, czy w ten sposób uda się odbudować polityczne zaufanie, które byłoby tak bardzo potrzebne, żeby ludzie na Ukrainie naprawdę mogli uwierzyć w życie bez korupcji i kumoterstwa.”-takie wnioski wyciągnęli autorzy komentarza w niemieckiej „DW”.
No cóż można tu jeszcze dodać, gdy wnioski są nad wyraz słuszne. Szkoda tylko, że niemieckie media dochodzą do nich tak późno. A przecież, to co się działo wcześniej na Ukrainie nie było żadną tajemnicą, więc dziś ronienie łez, gdy mleko się już rozlało, jest tylko dowodem na bezsilność Zachodu wobec zjawisk jakie zachodzą obecnie na Ukrainie.
A jakie są to zjawiska, opisano również we wczorajszym komentarzu niemieckiej gazety „DW”.
A więc, po pierwsze: szef ukraińskiego rządu Arsenij Jaceniuk „stał się piłeczką w grze. Nie znalazła się większość, by doprowadzić do jego dymisji, ale brak mu także wsparcia w parlamencie, by rządzić dalej. Zachowanie partii opozycyjnych podczas głosowania można określić mianem cynicznego i destrukcyjnego. Odmawiają one rządowi poparcia w uchwaleniu reform, ale i nie poparły one także wotum nieufności.
Polityka w Kijowie utknęła między grupami interesów. Kraj ten potrzebowałby nowego początku, ale najpierw trzeba znów pozamiatać skorupy. Zaufanie w zdolność Ukrainy do reform, zarówno w kraju jak i za granicą, dramatycznie spadła. Obecnie egzamin musi zdać sam rząd.”
Po drugie, zaś: widoczny jest na Ukrainie brak woli do konsekwentnego przeprowadzenia reform „bilans przedstawia się dość ponuro. Dwa lata po narodowym zrywie przeciwko władzy oligarchów i absolutnie skorumpowanemu reżimowi byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, na Ukrainie znów za sznurki pociągają jakieś ciemne siły. Biznesmeni i politycy knują zdaje się dalsze plany, jak wykorzystać przebudowę ukraińskiego państwa dla prywatnych interesów.
Także z tego względu ustawy o reformach są w parlamencie opóźniane i rozmydlane. Opór wobec reform przenika praktycznie wszystkie struktury Ukrainy. Rządowi Jaceniuka udało się przeforsować tylko kilka zmian np. nową policję drogową czy reformy sektora bankowego i energetycznego… Wciąż jeszcze brak jest reform w kluczowych dziedzinach, jak wymiar sprawiedliwości, a szczególnie przy obsadzaniu stanowisk sędziów i prokuratorów. Ponadto parlament blokuje reformy w obszarze fiskalnym. Kuleje też planowana prywatyzacja.”
Po trzecie: Ukraina musi odzyskać utracone zaufanie, a „to zadanie nie jest proste”– konkludują autorzy komentarza opublikowanego w „DW”.
Ja zaś, ze swej strony sądzę, obserwując to co się na Ukrainie w jej części rządzonej przez obecną ekipę polityczną, w świetle tego jakie siły zostały tam uruchomione, aby dokonać zamachu stanu w lutym 2014 roku oraz ciągłego ubożenia społeczeństwa, że wejście tego kraju na normalną drogę rozwoju nie jest możliwe.
Po prostu demony historii jakie tam obudzono na to już bez walki nie pozwolą.
Czego dowodem jest chociażby anarchizacja struktur państwa, która uniemożliwia przywrócenie porządku i wymuszenie posłuszeństwa w obliczu coraz większej radykalizacji postawy sił skrajnie nacjonalistycznych.
Z drugiej strony pojawia się problem: czy obecnie rządzącej na Ukrainie grupie oligarchów porządek i zaprowadzenie rządów prawa jest na rękę?
Jak sądzę, dowodem na niechęć w przywróceniu prawa na Ukrainie jest skuteczne blokowanie reform przez aktualnie rządzące siły polityczne, bo reformy takie mając na celu ukrócenie korupcji i przestępczości gospodarczej, uderzałyby przede wszystkim w interesy oligarchów, którzy tam obecnie rządzą. Wynika to z oczywistego faktu, że ci którzy z tej korupcji obecnie korzystają, odnosząc dzięki niej wymierne sukcesy biznesowe nie są, i nie będą w przyszłości, zainteresowani aby ją ukrócić, gdyż działałoby to przeciwko ich żywotnym interesom, którymi są; bogacenie się kosztem pozostałej części społeczeństwa.
Brak również prawa blokuje drogę do ewentualnego zaangażowania się inwestorów zachodnich na Ukrainie, którzy wobec ukraińskich oligarchów staliby się po prostu konkurencją, a system oligarchiczny może jedynie funkcjonować, gdy pozbawiony jest takiej konkurencji.
Tak więc dziś krytyka, przez zachodnich mocodawców majdaniarskiego zamachu stanu w 2014 roku, tego co się obecnie dzieje na Ukrainie jest wyrazem ich bezradności wobec nadziei jakie pokładano wobec tego kraju.
Zobaczymy jak to się wszystko skończy?
Chociaż ja osobiście uważam już, że eksperyment ukraiński skończy się bardzo źle, podobnie jak to ma miejsce obecnie w Libii, Afganistanie, Syrii, Iraku itd.
comments powered by HyperComments