Dramatyczna bitwa o enklawę Dejr El Zor
Od kilku dni w Syrii tysiące terrorystów Państwa Islamskiego szturmuje odciętą od pół roku enklawę Dejr Ez Zor. W przypadku zwycięstwa bojowników, dojść może do rzezi ludności cywilnej na niespotykaną dotychczas skalę. Cała nadzieja na przetrwanie setek tysięcy chroniących się tam Chrześćjan, Alawitów, Szyitów, Kurdów oraz broniących się tam żołnierzy syryjskich i pospolitego ruszenia spoczywa w rękach rosyjskiego lotnictwa.
W zachodniej części Syrii na pograniczu z Irakiem położone jest liczące 200 000 miasto i nosząca tę samą nazwę prowincja Dejr Ez Zor. Wokół miasta, znajduje się lotnisko i duża baza wojskowa oraz pola wydobycia gazu. Od 17 maja 2015 enklawa ta jest okrążona przez oddziały tzw. Państwa Islamskiego i znajduje się w centrum tego tworu, z dala od linii frontu oraz wojska syryjskiego. Schroniła się tam ludność z ogromnego obszaru uciekająca przed terrorem islamskich fanatyków, mordujących innowierców. W enklawie liczna jest społeczność chrześcijan i to tak syryjskich jak i z nieodległego Iraku.
Miasto Homs – widok z rosyjskiego samolotu bezpilotowego – skala zniszczeń:
Okrążonego obszaru broni zaś 137 brygada artylerii armii syryjskiej należąca do 17 dywizji rezerwowej, żołnierze bazy lotniczej oraz batalion obrony przeciwlotniczej. Najwartościowszym zaś elementem jest 104 brygada powietrzno-desantowa Gwardii Republikańskiej. Z ludności cywilnej, tak mężczyzn jak i kobiet, w oparciu o nadwyżki broni zmagazynowanej w bazie, sformowano bataliony pospolitego ruszenia (NDF) . Terroryści zakładali wzięcie enklawy głodem, gdyż o dramatycznej sytuacji aprowizacyjnej, szczególnie ludności cywilnej, donosili im ich szpiedzy.
W związku z dramatyczną sytuacją mieszkańców enklawy, 16 stycznia rosyjskie siły kosmiczno-powietrzne, na prośbę władz syryjskich rozpoczęły operację humanitarną. Z bazy w centralnej Rosji skierowano do Syrii kilka samolotów transportowych IŁ-76M wraz specjalnymi platformami desantowymi. Na lotnisku Chmejmim platformy te są wypełniane racjami żywnościowymi, oraz innymi ładunkami jak koce czy medykamenty. Następnie IŁ-76M zrzucają w/w platformy na specjalnym zespole spadochronów nad Deir Ez Zor. Zrzuty pomocy humanitarnej przez Rosjan pomieszały szyki islamistom.
Nad enklawę 17 stycznia nadciągnęła burza piaskowa, pod jej osłoną terroryści ruszyli do zmasowanego szturmu. Burza i związana z nią zła widoczność uziemiła tak lotnictwo syryjskie w bazie, jak i uniemożliwiła ataki lotnicze na terrorystów Rosjan oraz własnej syryjskiej artylerii. Wypełnione materiałami wybuchowymi samochody terenowe kierowane przez terrorystów samobójców oraz sami terroryści samobójcy rzucili się na pozycje armii wysadzając się w powietrze wraz obrońcami. Odnotowano przeszło 30 takich przypadków. Prowadzony z determinacją atak pozwolił przerwać się islamistom do miasteczka Ayash i Baghiliyah.
Terroryści rozpoczęli mordować rodziny obrońców, pospolitego ruszenia, Chrześcijan oraz Kurdów. Pomimo, że późniejszy kontratak Gwardii Republikańskiej i NDF-u wyparł bojowników, zdążyli oni wymordować 350 mieszkańców w większości kobiet i dzieci, a blisko 600 osób porwać jako zakładników. Zginęło również co najmniej 50 żołnierzy i bojowników pospolitego ruszenia. Podczas szturmu został kontuzjowany, walczący na pierwszej linii frontu, charyzmatyczny siwobrody dowódca bazy, generał Issam Zahreddine. Szczęśliwie po kilkunastu godzinach został odnaleziony i znów kieruje obroną.
Generał Issam Zahreddine:
W tych dramatycznych okolicznościach, w wydawałoby się niemożliwych warunkach z pomocą nadeszło rosyjskie lotnictwo. Pomimo burzy piaskowej, lecąc nad nią, piloci kierowani byli na stałe punkty terenu, w tym broniących się w umocnieniach żołnierzy syryjskich. Rosjanie rozpoczęli uderzenia lotnicze, przy pomocy systemów celowniczo bombowych SPW-24 Gefes bombardując niekiedy wprost linię styczności wojsk, ratując wielokrotnie armię rządową.Zbombardowano celnie główny obóz zaopatrzeniowy szturmujących islamistów, pozbawiając ich części amunicji i zaopatrzenia.
Tajemnica precyzji rosyjskich nalotów.
Wraz z rozpoczęciem lotniczej operacji rosyjskich sił Kosmiczno- Powietrznych w Syrii, rozpoczął się w mediach, w tym specjalistycznych, pogardliwy “jazgot”. A to, że samolotów Rosjanie skierowali zbyt mało i nic nie zmienią, a to że piloci rosyjscy są nie wyszkoleni, a to że wysłano stare samoloty, których konstrukcje pamiętają ZSRR i same się rozpadną. Głównym jednak przedmiotem drwin i pogardy, ze strony “ekspertów od spraw bezpieczeństwa” był fakt, że rosyjskie samoloty widoczne na opublikowanych zdjęciach i filmach z bazy Chmejmim, najczęściej latają z starymi niekierowanymi bombami pamiętającymi czasy Układu Warszawskiego.
Film z lotu bojowego rosyjskiego SU-24M nad Syrią. Bombowiec taktyczny startuje z bazy Chmejmim, bombarduje precyzyjnie za pomocą systemu celowniczego SPW-24 Gefest, czołg i skład amunicji.
No i się posypało. A to, że rosyjskie lotnictwo jest zacofane i rosyjska myśl techniczna tkwi nadal technologiach breżniewowskiego ZSRR, a to że straty ludności cywilnej będą wysokie, bo celność Rosjanie zastąpią dużą ilością zrzucanych bomb itd. Jednak po kilkunastu tygodniach okazało się, że “ruskie” bomby spadają tam gdzie mają spadać i to dość celnie. Jak to się stało? Powszechne zdziwienie. Otóż zachodnie , niezwykle kosztowne “inteligentne bronie” tj. bomby kierowane laserem , rakiety naprowadzane telewizyjnie itd, są owszem bardzo celne, ale horrendalnie drogie, kapryśne i zależne od warunków pogodowych. Niestety te wszystkie bomby laserowo naprowadzane, rakiety Helifire czy pociski samosterujące typu AGM109 Tomahowk rujnują budżety obronne, gdyż ich koszt (elektroniki czujników laserowych w bombach itd) jest bardzo duży .
Bomba kierowana satelitarnie KAB-500 pod skrzydłem SU-34
A Rosjanie? Jak to Rosjanie, poszli zupełnie inną drogą. Mają Oni świetny system satelitarnej nawigacji GLONASS, o precyzji przewyższającej zachodni GPS. Inżynierowie rosyjscy wykorzystali tą technologię i opracowali lotniczy system naprowadzania i celowania SPW-24 “Gefest” . System ten zbiera wszystkie informacje, o prędkości wiatru, prędkości samolotu, oporze powietrza, wilgotności powietrza itd. Następnie komputer pokładowy w samolocie wprowadza dane o pozycji celu, przekazane mu albo przed lotem, albo przez samoloty bezpilotowe czy satelity rozpoznawcze. Następnie w pewnym etapie lotu naprowadza precyzyjnie samolot w miejsce, w którym ma nastąpić zwolnienie bomb z zamków bombowych. Następuje zrzut .
Precyzyjne trafienie w punkt oporu bojowników:
Tym sposobem system SPW-24 „Gefest” zainstalowany na samolotach z lat 80 tych XX w typu SU-24M czy SU-25SM, powoduje, że bombowce te lecąc na wysokości 5-6 km (a zatem poza skutecznym zasięgiem obrony przeciwlotniczej terrorystów – (amerykańskie rakiety Stinger są skuteczne do pułapu ok. 4000 m ), zrzucają “głupie” stare niekierowane bomby, a te trafiają z precyzją maksymalnie 4 metry od celu. Przy wagomiarze bomb 250 kg, 500 kg, siła rażenia bomb OFAB-250 czy FAB-500 jest aż nadto wystarczająca. Bombardują zatem Rosjanie tanio, skutecznie i celnie.
Rosyjkie bomby niszczą zmagazynowa przez terrorystów rope naftową
Oczywiście rosyjscy piloci mają do dyspozycji na miejscu i korzystają ze swoich bomb kierowanych telewizyjnie czy laserowo KAB-500S czy rakiet kierowanych H-25Ł i H-29Ł, Jednak stosują je wyłącznie wtedy, gdy to racjonalne i ekonomicznie uzasadnione. Lub gdy cel znajduje się w skupisku zabudowy cywilnej. Stąd zamiast, jak wieszczyli to “eksperci”, zrujnowania rosyjskiej gospodarki przez kosztowną operację w Syrii, Rosjanie “utylizują” ogromne zasoby bomb z okresu ZSRR. Potwierdza się po raz kolejny stara zasada, że sprzęt rosyjski może nie jest wirtuozerią technologii, ale jest prosty, skuteczny i wygrywa wojny.
Baza odpiera kolejne 5 szturmów. Do 20 stycznia, terroryści przeprowadzili 5 zmasowanych wielokierunkowych ataków. W wyniku krwawych walk, armia rządowa i pospolite ruszenie poniosły ciężkie straty. Terroryści zdobyli ogromne składy broni (przed wojną drugie co do wielkości). W ich ręce oprócz broni piechoty m, amunicji artyleryjskiej i rakietowej, dostały się systemy przeciwlotnicze średniego zasięgu typu 2K12 „Kub”. Pytanie na ile sprawne. Jednak 19 stycznia burza ustąpiła, pozwalając Rosjanom i lotnictwu rządowemu rozpocząć precyzyjne ataki w obronie enklawy. Wydaje się, że najgorsze obrońcy mają za sobą. Jednak ciężkie straty wśród 137 brygady artylerii , z której dodatkowo zdezerterowało do ISIS około 100 żołnierzy oraz wykrwawienie się kontratakujących w celu odzyskania utraconych pozycji, spadochroniarzy z 104 brygady powietrzno – desantowej nie rokują najlepiej.
Mordy ludności cywilnej, zwiększyły jednak determinację obrony ze strony ludności cywilnej stąd masowy napływ ochotników do batalionów NDF. Mężczyźni, choć nie wyszkoleni, chcą bronić własne dzieci, bliskich przed niechybną śmiercią z rąch islamskich fanatyków. Należy mieć nadzieję, że zrzuty spadochronowe z rosyjskich IŁ-76M obejmą nie tylko pomoc humanitarną, ale i nowoczesne uzbrojenie w tym płynące w „Syria Ekspress” kamizelki kuloodporne, rosyjskie hełmy kevlarowe, karabiny wielkokalibrowe oraz nowoczesne granatniki i miotacze ognia „Szmiel”.
Lotnictwo zaś uderzeniowe w tym bombowce taktyczne SU-24M i SU-34 , dotychczas zaangażowane w styczniowej ofensywie w północnej Latakiji skierowane zostaną pod Deir Ez Zor. Ofensywa rządowego Korpusu Szturmowego na północy pozwoliła zadać terrorystom z Al.-Kaidy (odnoga syryjska to Al.-Nustra) ciężkie straty i zepchnąć ich w kierunku granicy z Turcją. Główna twierdza islamistów, miasto Salma, padła 13 stycznia. Przy silnym wsparciu lotników rosyjskich front został przełamany jednak idące z Turcji posiłki w postaci bojowników i sprzętu rozpoczęły 18 stycznia kontratak. W ogniu obrony wojsk rządowych i pod gradem bomb z rosyjskich samolotów szturmowych SU-25 i bombowców SU-24 bojownicy ponieśli klęskę.
Należy mieć nadzieję, że ten sam efekt osiągną piloci rosyjscy pod Deir Ez Zor i uratują 200 000 chroniącej się tam przed terrorystami ludności cywilnej
Krzysztof Podgórski “Dziennik Trybuna”
comments powered by HyperComments