„Jesteśmy wolnym narodem i jesteśmy gotowi bronić swojej wolności zarówno metodami wojskowymi, jak i politycznymi” – oświadczył szef rządu DRL Aleksander Zacharczenko.
W odpowiedzi na komunikat niemieckiego MSZ, na temat rozmowy telefonicznej jaką mieli odbyć z rosyjskim prezydentem Władymirem Putinem, niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji François Hollande, podczas której stwierdzili oni, że przeprowadzenie wyborów na terenie kontrolowanym przez separatystów stwarzają zagrożenie dla mińskiego procesu pokojowego, głos zabrał Aleksander Zacharczenko, który powiedział, że:
„Uważam, że wybory lokalne w DRL stanowią zagrożenie dla nielegalnej władzy Poroszenki i jego popleczników, a nie dla samego mińskiego procesu”
Jednocześnie Aleksander Zacharczenko poinformował, że podjęto już decyzję o przeprowadzeniu wyborów w dniu 18 października. Podjęta decyzja o przeprowadzeniu samodzielnych wyborów przez zbuntowane republiki wynika z faktu, że nie dopuszczono przedstawicieli władz DRL i ŁRL do udziału w pracach legislacyjnych nad ustawą o wyborach lokalnych prowadzonych prowadzonych przez ukraiński parlament.
Jednocześnie Aleksander Zacharczenko przestrzegł kijowskie władze przed jakąkolwiek próbą zakłócania wyborów w Donbasie, mówiąc że:
” Odnośnie prób zakłócenia przebiegu wyborów, to jedyna droga, z której może skorzystać junta, ma charakter militarny… Jednak uważam, że im się to nie uda. Taktyka zastraszania nie działa na obywateli DRL. Przez półtora roku trwania wojny przywykliśmy do ukraińskich prowokacji. Nie zdziwi mnie, jeśli po ostrzałach do urn pójdą nawet ci, którzy nie zamierzali tego robić”Sytuacja ta jest o tyle nie jednoznaczna, bo podczas rozmów w Berlinie z ukraińskim prezydentem, Angela Merkel i Hollande domagali się aby Kijów wprowadził w życie chociaż częściowo wprowadził w życie ustawę o „szczególnym statusie samorządowym”dla opanowanej przez separatystów części Donbasu, na co Poroszenko po powrocie do Kijowa odpowiedział negatywnie, mówiąc, że jego priorytetem jest zachowanie jedności terytorialnej Ukrainy, a specjalny status dla Donbasu temu zaprzecza.
Dlatego też wczoraj ukraińska Centralna Komisja Wyborcza wydała oświadczenie, że niemożliwe jest przeprowadzenie wyborów samorządowych w planowanym przez Kijów terminie 25 października na terenie kontrolowanym przez separatystów.
Tak więc, jak z tego wynika, ponownie odbędą się niezależne od siebie wybory w obu częściach Ukrainy, przypieczętowując w ten sposób rozpad państwa.
Innym dowodem na to, że Ukraina traci na trwale Donbas jest fakt, że w wyniku całkowitej blokady ekonomicznej i gospodarczej tego regionu podjętej przez Kijów, władze DRL przeszły na rozliczenia w rublach, które w transakcjach wewnętrznych i zewnętrznych stanowią obecnie około 92% całkowitego obiegu pieniądza.
Tak więc na skutek polityki prowadzonej przez władze w Kijowie wobec Donbasu, wbrew oczekiwanemu przez nie zachowaniu integralności terytorialnej całego obszaru państwa, przyspieszają one de facto jego rozpad.
Jak widać nie jest to- delikatnie mówiąc- mądra polityka prowadzona przez ukraińskie władze, dodatkowo wywołująca bardzo tragiczne skutki dla poddanej przez nią represjom ludnościom cywilną wschodniej części Donbasu.
AdNovum
One Comment
Maciej