Było miło, odważnie, bohatersko, może i wesoło, panowie sobie pojeździli do naszego wschodniego sąsiada, poskakali sobie po Majdanie, postali pod banderowskimi flagami, ściskali ręce nacjonalistów, jest wolność słowa i wolność przemieszczania się. Tak samo jak każdy mógł jechać na Ukrainę, inni mogli tam nie jechać. Niestety bardzo wielu naszych polityków nie chciało skorzystać ze swojego prawa do wolności od sprawy ukraińskiej.
Dlatego teraz ponosimy konsekwencje. Wedle różnych szacunków, w tym i tych z Rosji i tych z Polski i generalnie z Unii Europejskiej, można mówić prawdopodobnie o stratach przekraczających pół miliarda Euro w wolumenie eksportu głównie żywności. To znaczy, mniej więcej o tyle spadły nasze możliwości eksportowe na rynek rosyjski. Generalne straty Zachodu są liczone na około 8 mld Euro. To już bardzo dużo, to można będzie przeliczyć na realne miejsca pracy i realny mnożnik gospodarczy, jak rolnicy nie będą mieli na raty kredytów, a plonami nakarmią świnie, ewentualnie plony zaorają – swego czasu oficjalne czynniki do tego zachęcały, albowiem to najtańsza i najbardziej eko-forma pozbycia się problemu nadmiaru produkcji.
W naszych mediach głównego nurtu już kilka razy były informacje o tym, jak rzekomo fantastycznie radzimy sobie z eksportem nadprodukcji na nowe rynki, jak je dzielnie zdobywamy i jakie odnosimy sukcesy. Nikt tego nie neguje, życzmy naszym producentom i pośrednikom w handlu produktami rolnymi samych sukcesów, jeżeli tylko potrafią cokolwiek sprzedać bez konieczności dopłacania do procesu, to są genialni i należy się im szacunek.
Formalnie odpowiedzialni za politykę wschodnią odeszli już ze swoich funkcji, a nawet z polityki, albowiem jednego zdymisjonowano i poproszono o rezygnację z innej funkcji, a drugi pan przegrał wybory. Jednak to się ma nijak do pół miliarda strat! Może tak, by ktoś odpowiedział, – chociaż pro forma przed Trybunałem Stanu? Przecież nasz import z Federacji Rosyjskiej nie maleje, nadal kupujemy olbrzymie ilości ropy naftowej i olbrzymie ilości gazu ziemnego, jak również innych surowców.
Odpowiedzialność polityczna nie istnieje, ponieważ największa partia opozycyjna – jest silnie daleka od pragmatycznego postrzegania relacji z Federacją Rosyjską, a o takich cudach jak normalizacja relacji, czy też rozwój wymiany handlowej to raczej możemy w ich przypadku zapomnieć, tam będą liczyły się inne priorytety. W związku z tym, chociaż nastąpi zmiana polityczna, to nie ma mowy o zmianie pryncypiów polityki wobec Rosji, z tego względu nikt nie zaneguje i nie nazwie w sposób rzeczywisty stanu, do jakiego doszliśmy w wyniku solidnych starań blisko 8-iu lat koalicji PO-PSL.
W państwie na poważnie zawsze musi istnieć odpowiedzialność polityczna, karna i moralna. U nas, odpowiedzialność polityczna, zależy od polityków, tutaj wszystko płynie, nie ma żadnych trwałych odniesień do rzeczywistości. W kwestii odpowiedzialności karnej, to i owszem – króluje kazuistyka, przeważnie pochodząca z impulsu politycznego. Jeżeli zaś chodzi o moralność, to możemy sobie pogwizdać w rytm dowolnej z ulubionych piosenek, bo mniej więcej tyle ma wspólnego nasza polityka z moralnością, zwłaszcza w kontekście odpowiedzialności.
Może jednak znajdzie się jakaś partia polityczna, która podniesie sprawę wymiany handlowej z Rosją, proponując co najmniej odtworzenie stanu poprzedniego? Nie można wymagać wskazania winnych i ich np. symbolicznego ukarania – zgodnie z obowiązującym prawem, czy też, chociaż nazwania rzeczy po imieniu. Naprawdę nie można domagać się zbyt wiele, ponieważ problemu generalnie nikt nie dostrzega w kategoriach gospodarczych. Gospodarka jest przesunięta na ostatnie miejsce wśród priorytetów, a polityka nie jest realnie nasza, w tym znaczeniu, że nie da się wskazać, czyje interesy na wschodzie do tej pory realizował nasz rząd?
Jeżeli chociaż to wszystko nie jest możliwe, to może władza – jakakolwiek, i ta, co po niej nadejdzie, opracuje jakąś koncepcję uniknięcia pogorszenia sytuacji?
W ostateczności przecież w tym wszystkim chodzi o pieniądze? Pieniądze to miejsca pracy, spłacane kredyty, a zarazem w zamian za nie towar dla klientów. Przecież te procesy wymiany są takie proste i tak niesamowicie łatwo można je prowadzić! W relacjach pomiędzy najbliższymi sąsiadami – polityka nigdy nie powinna przebijać spraw związanych z relacjami międzyludzkimi, współpracą, gospodarką. Sąsiada trzeba szanować, a jak sąsiedzi się spierają – to nie znaczy, że trzeba od razu odcinać się od jednego i opowiadać się po stronie drugiego. Przynajmniej uczmy się na własnych błędach na przyszłość.
Wniosek ostateczny jest taki jak zwykle, nikt nie poniesie konsekwencji niczego, ale zapłacimy wszyscy jak będzie trzeba.
Krakauer (Obserwator Polityczny)
One Comment
Ten_drugi_Adam
My pół miliarda strat a Rosjanie jabłek nie zjedli, to straszne:(