„Przeprowadzenie wyborów lokalnych przez donieckie i ługańskie samozwańcze republiki ludowe będzie zagrożeniem dla procesu pokojowego podpisanego w Mińsku”– taką tezę wysunęli podczas rozmowy telefonicznej z rosyjskim prezydentem Angela Merkel i François Hollande.
„Merkel i Hollande podkreślili, że samodzielne wybory w regionach kontrolowanych przez separatystów, będą stanowić zagrożenie dla wdrażania umowy podpisanej w Mińsku. Obie strony podkreśliły gotowość do kontynuowania rozmów w formacie normańskim z ukraińskim prezydentem nad wdrażaniem warunków porozumienia mińskiego”– napisano w komunikacie niemieckiego rządu, który został zamieszczony w internecie.
Natomiast w sprawozdaniu opublikowanym na stronie internetowej Kremla, można się dowiedzieć, że rosyjski prezydent Władymir Putin podczas tej rozmowy wyraził głębokie zaniepokojenie ostrzałem przez ukraińskie wojsko Donbasu. Poruszył też wątek koncentracji ukraińskich wojsk wzdłuż linii kontaktu oraz sprawę potrzeby bezpośredniego dialogu pomiędzy Kijowem a powstańcami w rozwiązaniu problemu usunięcia blokady finansowej i ekonomicznej Donbasu:
„Rosyjski prezydent potwierdził, że nie ma alternatywy dla politycznego rozstrzygnięcia konfliktu opartego na pełnej realizacji umów podpisanych w Mińsku, w oparciu o reformę konstytucyjną Ukrainy w odniesieniu do Doniecka i Ługańska”– napisano w dalszej części sprawozdania.
Jak z tego widać Merkel i Hollande zdali sobie sprawę (prawdopodobnie po ostatnim spotkaniu z ukraińskim prezydentem), że przeprowadzenie wolnych i niezależnych od Kijowa wyborów w zbuntowanych wobec władzy centralnych republikach, przypieczętuje dalszy rozpad Ukrainy.
Jednocześnie wywieranie presji na władze powstańcze aby zaniechały tego pomysłu, w świetle postawy kijowskiego rządu wobec przestrzegania i wywiązywania się przez niego z najważniejszych punktów umowy mińskiej, są w obecnej sytuacji nierealne.
Czas na rozwiązanie polityczne tego konfliktu był ponad rok temu, kiedy to zamiast dialogu ukraiński rząd wysłał do Donbasu armię, która w ramach tzw. operacji antyterrorystycznej prowadziła tam regularną pacyfikację wobec ludności cywilnej.
Ta właśnie sytuacja wymusiła na rosyjskojęzycznej ludności Donbasu przeciwstawienie się zbrojne tym pogromom.
W efekcie ukraińska koncepcja bezwzględnego podporządkowania sobie tego tereny po przez brutalną pacyfikację ludności cywilnej zakończyła się fiaskiem dzięki twardemu i zdecydowanemu oporowi powstańców.
Porażka ukraińskiej polityki dokonała się we wszystkich możliwych płaszczyznach: militarnej, społecznej i politycznej. Jednocześnie brutalne działania podjęte wobec ludności cywilnej i broń jaką ona podczas tych działań zdobyła, spowodowały z jednej strony wykopanie głębokiej przepaści pomiędzy nimi a władzą w Kijowie, a z drugiej strony zwiększyła ich możliwość stawiania czynnego oporu.
Doprowadzając w efekcie do tego, że obecnie to nie władze ukraińskie stawiają warunki, tylko władze zbuntowanych republik.
Czego oczywiście kijowski rząd nie potrafi zrozumieć oszołomiony rozmiarem własnej klęski.
Dlatego też dokąd ukraińskie władze nie zaczną prowadzić rozmów i traktować władz DRL i ŁRL jak równorzędnych partnerów dotąd rozwiązanie konfliktu na drodze politycznej nie będzie możliwe.
I nawet jeżdżenie po świecie ukraińskiego prezydenta z błaganiem o protekcję na nic się nie zdadzą dokąd on sam nie zacznie traktować poważnie i po partnersku władz zbuntowanych regionów.
Pytaniem jest tylko, czy jeszcze możliwy jest dialog, w świetle ogromu zbrodni jakich tam dokonała ukraińska armia, nieskrywanej nienawiści wykazywanej przez Ukraińców zaczadzonych ideologią skrajnego nacjonalizmu, wobec zbuntowanej ludności Donbasu?
Jak się wydaje przepaść jaką tam wykopano w ciągu ostatniego roku jest tak głęboka, że zasypanie jej obecnie jest już praktycznie nie możliwe, tym bardziej, że woli uczciwego dialogu ze strony ukraińskich władz- szachowanych przez rozbudzony tam skrajny nacjonalizm ludności zachodniej Ukrainy- jak dotychczas nie ma.
Tak więc po półtorej roku „rewolucji godności” okazało się, że żadnego ze wcześniejszych problemów tego kraju nie rozwiązano, natomiast stworzono dodatkowo nowe, jeszcze bardziej poważne.
Czy Ukraińcy są sobie sami winni?
Otóż, gdyby nie działania zewnętrzne wykazywane przez kraje Zachodu, to na pewno wszystko potoczyłoby się tam zupełnie inaczej. Tak więc to przede wszystkim politycy świata zachodniego są winni obecnej sytuacji Ukrainy, a ofiarami ludność tego kraju, która im bezgranicznie i bezrefleksyjnie uwierzyła.
Dlatego też obecnie przede wszystkim, to te kraje które przyłożyły swoje ręce, do tego co się obecnie dzieje na Ukrainie, powinny teraz mocno angażować się aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi i cierpieniom niczemu nie winnej ludności Donbasu.
Recent Comments
Maciej Ka in: Hruszowice to dopiero początek
Pozdrowienia z UPAiny :D https://pp.vk.me/c625617/v625617267/29bb5/ ...
Maciej Ka in: Ukraińskie zbrodnie wojenne w Donbasie
https://pp.vk.me/c625219/v625219267/dacc/D87hpTkVXow.jpg ...
Maciej in: „Jesteśmy wolnym narodem i jesteśmy gotowi bronić swojej wolności"
http://cs629413.vk.me/v629413254/b691/FX2X64L6fn0.jpg ...
Adam in: Hruszowice to dopiero początek
"Givi też fikał i już wącha kwiaty od spodu" - buahahahahaha ukrze, ty ...
Adam in: Hruszowice to dopiero początek
wikipedia: "Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) jest współodpowiedzialna ...