Niemcy i Francja wezwały Ukrainę do całkowitego wdrożenia porozumienia z Mińska niezależnie od aktualnego kryzysu rządowego.
Podczas dwudniowej wizyty w Kijowie, która miała miejsce z poniedziałek i wtorek, szefowie niemieckiej i francuskiej dyplomacji, naciskali na władze Ukrainy aby zajęły się poważnie wdrażaniem reform politycznych i przestrzegały rozejmu na wschodzie kraju.
Minister Spraw Zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział wczoraj po spotkaniu z prezydentem Petro Poroszenko i Arsenijem Jaceniukiem, że „nie możemy zaakceptować ciągłego naruszania uzgodnionego rozejmu” , przypomniał jednocześnie o wdrażaniu także politycznych uzgodnień porozumienia zawartego w Mińsku, dodając na koniec, iż „świat czeka na postępy”.
Minister Steinmeier domagał się w Kijowie rozwiązania konfliktu wewnętrznego na Ukrainie i„sygnałów wskazujących na stabilizację sytuacji oraz gotowość do przeprowadzenia reform”. Wskazując na konflikt między Poroszenką i Jaceniukiem podkreślił, że na „osobiste uprzedzenia i konkurowanie między sobą” nie może być miejsca.
Zwrócił przy tym uwagę, że czas nagli, przypominając tu o wstrzymaniu wypłat zachodniej pomocy finansowej dla Ukrainy, w wysokości kilku miliardów euro.
Powodem zaś wstrzymania tej pomocy jest brak realizacji reform, niestabilność polityczna na Ukrainie i nadal toczący się tam konflikt wewnętrzny na wschodzie kraju.
Dlatego też Frank-Walter Steinmeier z naciskiem domagał się zwiększenia wysiłków w walce z korupcją, która w tym momencie blokuje wszelkie reformy:
„To musi być polityka kierująca się zasadą: zero tolerancji dla korupcji”
Natomiast szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault wskazał na determinację z jaką muszą być wdrażane reformy, które aby je zrealizować „Ukraina musi mieć funkcjonujący rząd”, bo „najgorszym scenariuszem byłoby zatrzymanie się w połowie tej drogi: z częściowo rozpoczętymi reformami, bez perspektyw dla Donbasu”.
Jednocześnie francuski dyplomata dodał, że razem z niemieckim partnerem będzie poszukiwał wyjścia z tego „jednego z najgłębszych kryzysów, jakie UE musi rozwiązać w swoim sąsiedztwie”.
Dlatego też obaj dyplomaci domagali się pilnych zmian w ukraińskiej ustawie wyborczej, tak aby możliwe było przeprowadzenie wyborów samorządowych na wschodzie Ukrainy, gdyż bezzwłoczne przeprowadzenie zmiany tej ustawy wpłynie na przyspieszenie tam tempa stabilizacji sytuacji.
Ze swej strony Kijów upiera się przy opcji, aby wybory odbyły się w Donbasie dopiero po całkowitym zakończeniu konfliktu, rozumiejąc to jako poddanie się i rozbrojenie sił zbrojnych prorosyjskich rebeliantów.
Nie wiadomo więc, czy w sprawie rozwiązania konfliktu w Donbasie, władze ukraińskie podporządkują się zachodnim naciskom.
Szanse są nikłe, bo tuż po spotkaniu szefów niemieckiej i francuskiej dyplomacji z przedstawicielami najwyższych władz Ukrainy w Kijowie, komentarz w tej sprawie napisał na swojej stronie na Facebooku lider koalicyjnej partii rządowej „Partii Radykalnej” Oleg Liaszko, krytykując postawę zachodnich przywódców, którzy naciskają na deputowanych Wierchownej Rady i Petra Poroszenkę w sprawie przyjęcia specjalnego statusu terytorialnego wobec Donbasu:
„W odniesieniu do odpowiedzialności polityków na Ukrainie, do wyjścia z głębokiego kryzysu potrzebna jest zagraniczna współpraca. I to nie tylko w zakresie kontynuacji i zwiększania pomocy finansowej i gospodarczej ze strony naszych partnerów. Ale również konieczne jest zrozumienie ze strony Europy jak i Stanów Zjednoczonych, że niektóre z ich niesprawiedliwych wymagań również prowadzą do głębokiej destabilizacji sytuacji na Ukrainie (…) Nie można wywierać presji na prezydenta Poroszenkę i parlament w zakresie realizacji porozumień mińskich, jeśli nie chce się rozpadu Ukrainy. My nie będziemy zmieniać konstytucji pod zewnętrznym dyktatem i wprowadzać w ten sposób zabójczą rakową narośl osobnego statusu dla Donbasu”
Według Liaszki, przyjęcie poprawek do konstytucji Ukrainy grozi dalszym konfliktem wewnętrznym i stabilności terytorialnej Ukrainy.
Natomiast w komunikacie wydanym po rozmowach z zachodnimi dyplomatami przez biuro prasowe premiera Arsenija Jaceniuka napisano, jakby strona ukraińska nie zrozumiała w czym tkwi problem i czego oczekują od niej ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji, że ukraiński rząd jest przekonany, iż Ukraina wraz z UE zmuszą Rosję do respektowania zapisów mińskiego porozumienia:
„Razem, w jedności, będziemy w stanie zmusić Federację Rosyjską do realizacji porozumień z Mińska„
A więc ukraiński premier zrozumiał po spotkaniu jeszcze mniej niż Olech Liaszko, bo słowa skierowane do niego przez szefów dyplomacji Francji i Niemiec, że muszą zostać przez Kijów wdrożone również polityczne uzgodnienia z Mińska i dokonana reforma konstytucji oraz ordynacji wyborczej, pojął on opacznie jako zmuszenie Rosji do respektowania tych porozumień.
W świetle tego, jak widać, nie ma na razie żadnych szans aby ukraińskie władze spełniły oczekiwane przez Zachód wymagania.
Dodam, że na spotkaniu w Kijowie strony uzgodniły, że 3 marca w Paryżu odbędzie się kolejna runda negocjacji szefów dyplomacji krajów w „formacie normandzkim”. A więc może tam, po przeanalizowaniu najważniejszych kwestii strona ukraińska wreszcie zrozumie co się od niej oczekuje.
Zobaczymy jaki będzie wynik tego spotkania, o którym już wczoraj Frank-Walter Steinmeier powiedział, że „będzie ono miało charakter decydujący”. A więc, czy Zachód odpuści sobie z Ukrainą, czy też ona podporządkuje się jego oczekiwaniom.
comments powered by HyperComments