Załóżmy przez chwilę, że rząd w Polsce staje się niezależny i rozpoczyna prowadzić własną politykę zagraniczną. Jaką politykę powinien przyjąć więc wobec Ukrainy? Wobec naszego wschodniego sąsiada toczonego przez choroby (tak jakby u nas panowała aura uzdrowienia).
Przede wszystkim rząd nie może prowadzić polityki ustępstw i klapek na oczach. Nie może zamykać oczu na los Polaków na Kresach (czy to ukraińskich, białoruskich,czeskich, czy litewskich), nie może- bez względu na dalszy rozwój sytuacji- okazywać pokory i słabości, musi być zdecydowany.
Dążenie do aneksji siłowej jest zwodnicze- wobec własnych problemów zyskamy w ten sposób miliony ludności szczerze nas nienawidzącej, żadna rekompensata wobec reakcji międzynarodowej. Nie może jednak uśmierzać wschodnich resentymentów- w ten sposób zrezygnowałby z wszelkich korzyści jakie mogą z nich wypłynąćw przyszłośći. Rezygnacja taka oznacza również defetyzm. W obecnej sytuacji nagłe brutalne zerwanie z Zachodem i podjęcie wspólnych polsko-rosyjskich działań wobec Ukrainy oznacza wpadnięcie w moskiewski protektorat. Polska jest obecnie słaba,za słaba na taki sojusz, lepiej wpierw skierować takie plany ku zaciśnięciu więzów z Czechami,Słowacją i Węgrami- te kraje mogą nam dać wzajemne oparcie bez ryzyka dominacji- i my nie możemy dominować.
Coś jednak z Ukrainą trzeba zrobić. Nie żyjemy na wyizolowanej wyspie otoczonej oceanami, aby móc udawać, że nic się tam nie dzieje. Banderyzm będzie się rozwijał i przybierał coraz agresywniejszą formę- to jest pewne. Polska może wobec tego przyjąć politykę dwojaką i obie będą prowadzić do ugaszenia tego płomienia. Z jednej strony można dalej wspierać Kijów, jakkolwiekby to nie brzmiało. W ten sposób w świadomości “niezainfekowanych” Ukraińców Polska pozostanie krajem, który chciał pomóc, ale jdnocześnie nie za wszelką cenę. Druga droga wiedzie w zdecydowanej postawie wobec Kijowa.
Polska występuje w oczach radykałów jako agresor, niewątpliwie, ale stawia konkretne warunki: delegalizacja banderyzmu, rozpoczęcie wspólnej polityki historycznej bez zakłamań i wybieleń, organizacja ogólnokrajowego referendum w sprawie kształtu tego państwa. Naturalnie Ukraina żadnych takich żądań nie spełni.
W jednym i drugim przypadku dojdziemy do tego samego punktu, ponieważ los tych ziem jest wciąż w rękach samych Ukraińców. Banderyzm może już niedługo przekroczy granicę jakieś formy wojny domowej- wtedy dopiero można zdecydowanie uderzyć i zdławić UPA-ińską rewoltę. Polska musi tutaj wystąpić w roli tego,który wyciąga rękę do Ukrainy, aby wyzwolić ją z radykalizmu. Dlaczego? Ponieważ właśnie to zrobi Rosja.
Ona czeka, aż sytuacja stanie się tak kryzysowa, aby móc wystapić właśnie w roli wyzwolicieli ratujących “Małą Ruś” od zarazy jaką na nią zesłał amerykański Majdan. I lepiej dla nas, abyśmy w tym momencie byli na tyle silni, aby nie popełniać błędów.
Dawid Hudziec
comments powered by HyperComments