„Rosja spróbuje rozpocząć dialog z NATO o środkach zaufania i zapobieganiu konfliktom, mimo że NATO rozszerza się w stronę granic Rosji” – oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin po rozmowach z prezydentem Finlandii Sauli Niinisto.
Na konferencji prasowej po spotkaniu Putin powiedział, że fiński prezydent „sformułował dziś propozycję choćby pierwszych kroków w celu zwiększenia zaufania, zapobiegania konfliktom (…) zgadzam się z tym, spróbujemy zacząć dialog na szczycie w Brukseli”.
Prezydent Putin odniósł się także do sprawy ostatnich incydentów samolotów Rosji i NATO, które latają w rejonie Morza Bałtyckiego z wyłączonymi transponderami, mówiąc, że nie tylko rosyjskie samoloty wojskowe, a maszyny „wszystkich państw NATO” latają nie włączając tych urządzeń.
Dodał następnie, że zaleci MSZ i ministerstwu obrony Rosji, by kwestia ta została poruszona na najbliższym posiedzeniu Rady Rosja-NATO w Brukseli. Zaznaczył, że posiedzenie tej rady „powinno odbyć się po szczycie NATO w Warszawie”.
W dalszej części konferencji prasowej Władymir Putin powiedział, że Rosja nie rozumie, czym mogą być wywołane obawy mieszkańców Finlandii dotyczące jej bezpieczeństwa. Według jego słów Rosja wycofała swe siły na półtora tysiąca kilometrów w głąb od granicy fińskiej. Ostrzegł, że jeśli Finlandia wstąpiłaby do NATO, to jej siły wojskowe staną się częścią infrastruktury wojskowej sojuszu, która znajdzie się na granicy z Rosją i zapytał: „czy sądzicie, że będziemy nadal tak postępować?”.
Odnosząc się do planowanego zwiększenia obecności wojskowej NATO w krajach bałtyckich Władymir Putin powiedział, że „przemieszczenie naszych wojsk na naszym własnym terytorium określa się jako element agresywnego zachowania, a manewry wojskowe u naszych granic z jakichś powodów za takie się nie uważa. Uważamy, że to jest absolutnie niesprawiedliwe”.
Według rosyjskiego prezydenta NATO zapewne walczyłoby z Rosją „do ostatniego fińskiego żołnierza”. „Czy jest wam to potrzebne? Nam – nie, my nie chcemy. Jednak wy sami decydujecie, co jest wam potrzebne” – przestrzegł.
Rosyjski prezydent dodał następnie, że infrastruktura wojskowa NATO zbliża się do granic Rosji. „Pod zmyślonym pretekstem przeciwdziałania irańskiemu zagrożeniu jądrowemu instalowany jest system obrony przeciwrakietowej” – wskazał, wymieniając elementy systemu amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Rumunii.
Władymir Putin powtórzył też swoją wcześniejszą ocenę, że wyrzutnie antyrakiet mogą być wykorzystywane do wystrzeliwania pocisków średniego zasięgu-„to wszystko tworzy dla nas oczywiste zagrożenie, którego nikt nie chce dostrzec”.
„Teraz mówi się o zainstalowaniu takiego systemu radarów i antyrakiet na terytorium Polski. A to już region Morza Bałtyckiego. Co mamy robić? (…) Powinniśmy i będziemy reagować w odpowiedni sposób” – zapowiedział.
Jednocześnie wyjaśnił, że „Rosja nigdy nie prowokuje napięcia sytuacji (…) to nie Rosja prowokowała przewrót państwowy na Ukrainie”
Zapewnił na końcu, że Rosja ceni neutralny status Finlandii i że to do Finów należy wybór, jak bronić bezpieczeństwa swojego kraju.
Jeśli zaś chodzi o wspomniane przez rosyjskiego prezydenta spotkanie Rady Rosja-NATO, to jej posiedzenie zaplanowane zostało na 13 lipca, a więc cztery dni po zakończeniu szczytu NATO w Warszawie.
Przypomnę, że Sekretarz Generalny NATO proponował kilka miesięcy temu spotkanie Rady NATO-Rosja przed szczytem paktu w Warszawie, co zostało odrzucone przez Rosję, która przed podjęciem dialogu chciała poczekać na decyzje jakie zapadną w Warszawie.
Temat najbliższej Rady NATO-Rosja był wcześniej omawiany w rozmowie telefonicznej przez szefów francuskiej i rosyjskiej dyplomacji. Jean-Marc Ayrault wyraził nadzieje, że szczyt w Warszawie nie tylko zademonstruje solidarność członków Sojuszu, lecz także pokaże dążenie do dialogu z Rosją.
Zapewnił również, że Paryż chce aby antyrosyjskie sankcje zostały jak najszybciej zniesione, jednak wszystko zależy od wykonania porozumień mińskich, które dotyczą uregulowania konfliktu w południowo-wschodniej części Ukrainy.
Według zaś wykładni polityki Stanów Zjednoczonych „posiedzenie Rady Rosja-NATO będzie logiczną konsekwencją szczytu w Warszawie; celem powinno być wyjaśnienie przyczyn działań podejmowanych przez Sojusz, dobrze by było, żeby strona rosyjska odwzajemniła się wyjaśnieniem swoich”– powiedział w wywiadzie dla „PAP” amerykański ambasador w Polsce Paul W. Jones.
Jeśliby więc taka tematyka zdominowała posiedzenie Rady NATO-Rosja, o jakiej nadmienił amerykański ambasador w Warszawie, to niestety, ale to spotkanie nie ma większego sensu i nie będzie żadnym przełomem, podobnie zresztą jak szczyt NATO w Warszawie.
Po prostu nic się na nich takiego ważnego nie wydarzy co by nie było wcześniej zapowiadane i o czym już nie jest wiadomo.
Pytaniem więc jest: po co to wszystko?
Czy może jest tak, że „Putin zabiega o zaufanie NATO”- jak zatytułowała jedną z informacji zamieszczonych w polskim wydaniu internetowym niemiecka „Deutsche Welle”.
Kto tu powinien zabiegać o czyje zaufanie? Czy NATO, które coraz bardziej rozszerzając się na wschód pod granice Rosji przesuwa tam też swoje instalacje wojskowe, infrastrukturę i wojska? Czy też Rosja, która odpowiada na te wobec niej podejmowane wrogie działania?
Tak więc twierdzenie, że to Putin musi „zabiegać o zaufanie NATO” jest całkowitym odwróceniem ról i takie podejście nie jest żadną drogą do osiągnięcia porozumienia. No chyba, ze w jakiś mało istotnych szczegółach technicznych, jak choćby to, że samoloty wojskowe latające nad Morzem Bałtyckim muszą mieć włączone transpondery, czy też wyjaśnienie sobie kwestii w jaki sposób mają się mijać okręty wojenne floty Stanów Zjednoczonych z rosyjskimi.
comments powered by HyperComments