Od momentu, kiedy stało się jasne, że polityk rezydujący w Belwederze pójdzie na bezrobocie (w tym przypadku beztalencie), przez media zaczeła się przewijać pogawędka “a co też się stanie z tymi biednymi człowiekami, które to pracowały w kanclarii?”. Wkrótce podobne bzdurzenia będą o sierotkach po Platformie Obywatelskiej ostatniego z tenorów, który przewidując co się święci, przytomnie zwiał do Brukseli.
Otóż zapewne nikt nie pójdzie na szafot. Więzienne cele również nikomu na razie nie grożą, jak i polityczna banicja również jeszcze nie przedstawia z sobą zagrożenia. Już powstają potworki “nowoczesne”, które domyślnie przygarną tych, którym tym razem “nie wyjdzie”. Może nie w pierwszym odruchu, ale zawsze jakąś komisję się zmontuje, a to zarządzik, a to coś innego się wykluje. W praworządnym kraju nikomu bieda nie grozi, przynajmniej nie tym o praworządności standardach stanowiącym. Inni mają pecha, cóż najwyżej się im dzieci odbierze i da do rodzin zastępczych- interes się kręci.
Tylko to “jeszcze, jeszcze” może się skonczyć w sposób niekoniecznie przewidziany. Majdan trwał kilka miesięcy, wystarczająco długo, aby nowa kasta oligarchów się przygotowała na swój czas i wystarczająco długo, aby to samo zrobiła stara warstwa zarządzająca krajem o nazwie Ukraina. Nikomu krzywda się nie stała, oligarchowie po obu stronach frontu jak opływali w dostatki bezpieczeństwa tak opływają i dzisiaj. Problem z “jeszcze” dla wkrótce “bezrobotnych” w Polsce może polegać nad tym, że ktoś wyciągnie wnioski i ewentualny Majdan nie potrwa na tyle długo, aby niejeden zdołał wybrać się do Australii.
One Comment
Ten_drugi_Adam
Tylko jak się dobrać do takich “asów”? Wydają się być nietykalni