W ostatnich dniach, opinią publiczną wstrząsnęło zestrzelenie rosyjskiego samolotu SU-24 przez turecki myśliwiec F-16. Druga, pod względem wielkości armia NATO, rzuciła wyzwanie supermocarstwu. Przy niesprzyjającym splocie wydarzeń świat mógł się stoczyć w otchłań zbrojnego konfliktu o wymiarze globalnym. Co naprawdę się wydarzyło i jakie są tego konsekwencje?
Dobrze Zaplanowana prowokacja
Od kilku dni, grupa lotnicza wojsk Kosmiczno Powietrznych Rosji, dowodzona przez generała Aleksieja Maksimcewa oraz eskadra samolotów lotnictwa strategicznego TU-22M3 bazująca w Mozdoku prowadziły bombardowania instalacji naftowych będących w rękach Państwa Islamskiego. Działające z lotniska Chmejmum bombowce taktyczne SU-34, prowadziły tzw. swobodne polowanie na konwoje cystern przewożących ropę naftową. W wyniku zmasowanych ataków zniszczono przeszło 800 pojazdów, z czego gros zmierzających ku granicy z Turcją.
Wywołało to irytację w kręgach władzy w Ankarze. Ponadto armia syryjska powoli, acz konsekwentnie zaczęła przełamywać front tzw. 10 brygady nadmorskiej bojowników z terrorystycznej organizacji Al.-Nusra, spychając ją w kierunku granicy z Turcją.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że siły te wspiera turecki wywiad i armia, dostarczając broń, amunicję medykamenty oraz niejednokrotnie wprost wspierając bojowników nalotami lotnictwa czy ogniem artylerii. Rozpoczęły się „protesty” Ankary przeciwko nalotom Rosjan na „pobratymców”, czyli wymierzonych jakoby w Turkmenów – rdzenną ludność na tym obszarze walk. Od kilku dni wzdłuż granicy każdemu nalotowi Rosjan towarzyszyły wyloty myśliwców tureckich. 24 listopada para rosyjskich bombowców taktycznych SU-24M, wystartowała z Chmejmum na bombardowanie.
Po wykonaniu zadania samolot dowodzony przez pilota ppłk. Olega Pieszkowa lecącego wraz operatorem systemów uzbrojenia wzniósł się na wysokość 6 tys. metrów i przemieszczając się równolegle do granicy tureckiej zmierzał do bazy. Wg strony rosyjskiej opierających się o dane radarów syryjskiej obrony przeciwlotniczej samolot zbliżył się maksymalnie na 1 km to terytorium tureckiego. Wg Turków, SU-24M przeciął cypel terytorium tureckiego o szerokości 1,36 mili i przez 17 sekund znajdował się w tureckiej przestrzeni powietrznej.
W tym czasie jakoby 10 razy został wezwany do opuszczenia terytorium Turcji, czemu stanowczo zaprzecza ocalony lotnik rosyjski.
Samolot turecki F-16 odpalił rakietę AIM-9 Sidewinder, przekraczając wg. Rosjan granicę na głębokość 4 km. Pocisk rakietowy trafił SU-24M w część ogonową zapalając silniki bombowca. Pułkownik Pieszkow starał się samolot skierować nad teren kontrolowany przez armię syryjską, niestety samolot stal się niesterowny i piloci katapultowali się. Wszystko to odbywało się w świetle kamer kilku tureckich telewizji prywatnych, które „przypadkowo” były na miejscu i miały wycelowane obiektywy w niebo. Opadających na spadochronach i ostrzeliwanych pilotów rosyjskich pokazywały telewizje całego świata. Samolot rosyjski nie stwarzał żadnego zagrożenia, a jak twierdza nawet źródła amerykańskie, przebywał w tureckiej przestrzeni sekundy. Polityczna decyzja o zestrzeleniu zapadła zatem wcześnie, a cała operacja była zaplanowana i miała ewidentnie charakter prowokacji.
Misja ratunkowa
Z lotniska Chmejmum natychmiast po uzyskaniu informacji o zestrzeleniu poderwano w powietrze dyżurny zespół poszukiwawczo-ratowniczy. Składał się on z dwóch specjalnie wyposażonych śmigłowców MI-8 AMTSZ z komandosami z 810 samodzielnej brygady piechoty morskiej oraz operatorami specnazu GRU (wywiad wojskowy) elitarnej jednostki „Zasłon”. Obszar działania grupy był skrajnie niekorzystny – gęsto zalesione góry. Z przebiegającej linii frontu żołnierze syryjscy widzieli spadochrony rosyjskich pilotów i to oni nakierowali śmigłowce. Z chwilą opuszczenia się w doliny, MI-8 znalazły się pod silnym ostrzałem band terrorystycznych z tzw. 10 brygady nadmorskiej, prowadzonym ze zboczy gór. Pociski z działek ZSU-23 trafiły pierwszy śmigłowiec zabijając żołnierza piechoty morskiej Aleksandra Pozynicza. Piloci zmuszeni byli do przymusowego lądowania. Znajdujący się na pokładzie komandosi w tym ranni i jeden zabity przedostali się do samotnej farmy i przyjęli obronę okrężną. Drugi śmigłowiec po przestrzeleniu mu przewodów paliwowych zmuszony był do powrotu do bazy Chejmum. Mający dużą przewagę liczebną bojownicy przystąpili do ataku na „czarne berety”, którym po kilku godzinach boju wyczerpywała się amunicja.
Terroryści kierowanym pociskiem przeciwpancernym, amerykańskiej produkcji, TOW-2, zniszczyli porzucony śmigłowiec MI-8. Szturmujących bojowników powstrzymał dopiero ogień z działek przybyłego z odsieczą śmigłowca szturmowego MI-24P. Pomimo huraganowego ostrzału , rosyjski „latajacy czołg” , krążąc lotem koszącym „siał” ogniem z dwóch działek 30 mm zmuszając bojowników do odwrotu w obszar leśny. Idący z odsieczą żołnierze syryjscy również wsparli broniących się Rosjan ogniem z działek 23 mm oraz moździerzy. Po trzech długich godzinach armia syryjska przebiła się do farmy , pozwalając wyczerpanym komandosom rosyjskim na wycofanie się.
W tym samym czasie TV transmitowało przerażające obrazy , ostrzału przez bojowników bezbronnych pilotów opadających na spadochronach.
Niebawem jeden z dowódców Alposlan Celis pozował przed kamerami na tle zabitego rosyjskiego pilota.
Rany na ciele poległego wskazują, wg wskazują, że ranny pilot został w powietrzu a potem dobito Go kilkoma strzałami z przyłożenia na ziemi. Zamordowanym okazał się dowódca samolotu ppłk. lotnictwa Oleg Pieszkow.
Los drugiego pilota pozostawał nieznany.
Cały obszar przeczesywały bandy terrorystów liczące na tym obszarze co najmniej 1500 bojowników. Pilot maskował się i uciekał. O zmierzchu nawiązał łączność za pośrednictwem awaryjnej radiostacji podając swoją lokalizację. Równolegle, armia turecka przechwyciła przekaz radiowy i przekazała bojownikom, Z najbliższej wsi wyruszył oddział bojowników wprost na kryjówkę lotnika.
Interweniowało rosyjskie lotnictwo. Samoloty zrzucały bomby, aby wywołać chaos i dezorganizację pośród polujących na ich towarzysza broni, islamistów z Al.-Nusry.
O zmierzchu linię frontu przekroczyły zespoły komandosów syryjskich oraz władający językiem arabskim operatorzy specnazu „Zasłon”. Po 6 godzinach, naprowadzani z rosyjskiego centrum dowodzenia, do pilota dotarli Syryjczycy. Wymijając oddziały bojowników, dramatycznym marszem przez góry z wyczerpanym rosyjskim lotnikiem, zmierzali do własnych pozycji. Ok. 2 w nocy, czasu moskiewskiego, uratowanego pilota SU-24 , komandosi syryjscy przekazali siłom rosyjskim, ok. godz. 3 pilot był już w bazie Chmejmum, a jego epopeja dobiegła szczęśliwego końca.
Minister Obrony Rosji informuje o uratowaniu pilota (wideo)
Konsekwencje militarne i polityczne
Na skutek zestrzelenia przez Turków rosyjskiego bombowca, dowództwo rosyjskiej armii podjęło szereg działań o czym na specjalnej konferencji prasowej w Dowództwie Operacyjnym Sił Zbrojnych Rosji poinformował generał-major Siergiej Rudskoj. Misje bombowe w pobliżu granic z Turcją odbywać się będą tylko pod osłoną samolotów myśliwskich. Krążownik rakietowy „Moskwa” ma zająć pozycję na północ od rejonu bazowania i osłonić swoim systemem przeciwlotniczym „Fort” – odpowiednik S-300 północną część prowincji Latakija.
Rosjanie ostrzegli, że będą zestrzeliwać bez ostrzeżenia każdy obiekt w powietrzu jaki uznają za zagrażający dla ich bezpieczeństwa. Ponadto już następnego dnia, w środę, „mostem powietrznym” grupa rosyjskich samolotów transportowych IŁ-76M oraz AN-124 „Rusłan” rozpoczęła przerzucanie dywizjonu najnowocześniejszych rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu o zdolnościach obrony przeciwrakietowej S-400 „Triumf”.
Ten ultra nowoczesny system rakietowy pozwala śledzić cele lotnicze w odległości 400 km . Dysponuje rakietami 48N6E3/48N6DM o zasięgu 240 km oraz rakietami 40N6 o zasięgu 400 km, przeznaczonych między innymi do zwalczania samolotów wczesnego ostrzegania i kontroli typu AWACS .
Posunięciem tym, de facto Rosjanie utworzyli parasol ochronnych nie tylko nad własnymi wojskami i bazami, ale stworzyli strefę zakazu lotów dla innych państw, nade wszystko tureckich sił powietrznych wykonujących ataki na powstańców kurdyjskich.
Dywizjon ma w zasięgu zarówno wielką bazę NATO Incirlik, jak i brytyjskie lotnisko na Cyprze w Akrotiri, skąd samoloty kolacji zawiązanej przez USA dokonują nalotów na cele w Syrii.
Prawdopodobnie w obszary newralgiczne, przesunięte zostały systemy krótkiego zasięgu Pancyr-S1. W kolejnych dniach, w odwecie za zabójstwo rosyjskiego pilota, tereny działania 10 brygady nadmorskiej Al.-Nusry gdzie zestrzelono SU-24, były intensywnie przez Rosjan bombardowane z powietrza, z morza – rakietami zespołu śródziemnomorskiego Floty Czarnomorskiej oraz przez artylerię syryjską.
Rosjanie kontynuują też, rozpoczętą tydzień temu operację „swobodnego polowania” na konwoje cystern przewożących ropę naftową z terenów Państwa Islamskiego ku granicy z Turcją. Rosyjskie bombowce SU-34 rakietami kierowanymi Ch-29Ł zniszczyły kolejne rafinerie i zbiorniki ropy będące w rękach islamistów.
W aspekcie odwetu politycznego, tak prezydent Władymir Putin jak i rosyjski MSZ apelowali o opuszczenie Turcji przez obywateli Rosji. Uderzy to niewątpliwie w sektor turystyczny, gdyż wypoczywa tak przeszło 100 tysięcy obywateli FR. Straż graniczna zablokowała odprawę towarów tureckich, a premier Dmitrij Miedwiediew zapowiedział działania mające na celu usunięcie tureckich firm z rynku rosyjskiego.
Prezydent Władimir Putin, wyraźnie wzburzony, na spotkaniu w Soczi określił zachowanie Turcji jako „cios w plecy państwa wspierającego terroryzm.
Pomimo „prężenia muskułów” , nie ma podstaw do przewidywania konfliktu militarnego Rosja – Turcja. Rosjanom prowadzącym operację militarną w Syrii niezbędne są dostawy „Syria Expres”, czyli zespołu statków i okrętów transportujących zaopatrzenie wojenne z baz rosyjskich na Morzu Czarnym przez cieśniny Bosfor i Dardanele do portu w Tartu (Syria).
Konwencja z Montreux z uwzględnieniem modyfikacji na konwencji Prawo Morza z 1982 roku , pozwala Turcji jednostronnie zamknąć cieśniny, wówczas Rosjanom pozostawałoby wyłącznie zaopatrzenie drogą lotniczą, a i to problematyczne. Rosjanie zabezpieczą bezpieczeństwo własnego lotnictwa, wzmocnią prawdopodobnie grupę lotniczą w Syrii myśliwcami, zwiększając liczbę SU-30SM z 4 do ok. 10-ciu.
Można się spodziewać również, wysłania przez Moskwę kontyngentu lądowego. Jak wyszło na jaw z zapisów na opublikowanych mapach Sztabu Generalnego, w Syrii oprócz batalionowej grupy taktycznej piechoty morskiej z 810 brygady, obecna jest też wspierająca syryjska armię, co najmniej jedna bateria dział dalekonośnych kalibru 152 mm Msta-B, z 120 gwardyjskiej brygady artylerii. Na publikowanych zdjęciach widać zaś czołgi T-90 i transportery opancerzone BTR-82A. Armia syryjska wyraźnie cierpi na braki zmotywowanych żołnierzy. Alawici wykrwawili się, a żołnierze sunniccy unikają walki. Rosjanie muszą zaś rozstrzygnąć tę wojnę w ciągu najbliższych dwóch – trzech miesięcy, nim rozpoczną się koordynowane przez ONZ wielostronne negocjacje polityczne stron wojny domowej w Syrii. Po ostatnich wydarzeniach widać, że są zdeterminowani, nie ustąpią. Moskwa konsekwentnie wspiera siły wierne prezydentowi Asadowi i musi maksymalnie wzmocnić jego pozycję przy stole rokowań.
W ramach szachowania Turcji, aby ostudzić jej zapał w ingerowaniu w kwestie syryjskie , z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że Rosjanie dostarczą bojownikom lewicowej Partii Pracujących Kurdystanu broń, w tym przeciwpancerną. Tym samym Turcy będą musieli się uporać z problemem własnej integralności terytorialnej, gdyż Kurdowie od setek lat walczą o odrębne państwo i jak rzadko w historii mają szansę aktualnie wybić się na niepodległość. Mogą to uczynić łącząc zamieszkałe przez siebie terytoria w Iraku, Syrii i Turcji.
Tak czy inaczej, ewidentnie zaplanowana i cynicznie przeprowadzona prowokacja turecka, wymierzona w Rosję i mająca zerwać plany zawarcia szerokiej koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu, z udziałem Kurdów, spełzła na niczym. Próba uwikłania NATO w konflikt z Rosją, tureckiemu prezydentowi Erdoganowi się raczej nie powiedzie, choć jak wykazały wydarzenia ostatnich dni świat znów przeżył chwile globalnej, militarnej grozy.
Krzysztof Podgórski, “Dziennika Trybuna”
comments powered by HyperComments