Sytuacja na Ukrainie eskaluje, jej władze robią wszystko żeby tylko utrudnić porozumienie wewnątrz ukraińskie, jak również na wszelkie możliwe sposoby włączyć Rosję do swojego konfliktu. Budowa zapór ziemnych, ciągłe prowokacje dotyczące statusu Krymu, czy też nadal w żaden sposób nie udokumentowane twierdzenia o rosyjskim zaangażowaniu w wojnę w Donbasie i inne liczne nieprzyjazne, czasami wręcz wrogie Rosji akty (jak porywanie jej obywateli będących rzekomymi szpiegami itp.) – to wszystko jednoznacznie wyraża dążenie do odnowienia konfliktu, w wariancie rozszerzonym. Prawdopodobnie ktoś w Kijowie bardzo by chciał wojny z Federacją Rosyjską.
Dodatkowo władze Ukrainy wcale nie cieszą się monolitycznym poparciem swojego społeczeństwa. W siłę rośnie partia pani Tymoszenko, a blok prezydenta Poroszenko i związana z nim partia pana Jaceniuka tracą poparcie wraz z każdą trudną reformą, czy też może raczej kolejną aferą, która wychodzi na światło dzienne i pomimo blokady w mediach dowiadują się o niej zwykli Ukraińcy. Szczególnie groźne są dla władz w Kijowie organizacje paramilitarne, ponieważ mają one krew na rękach, a ich przywódcy są w stanie wskazać osoby odpowiedzialne za poszczególne decyzje, jak również i sam proces podejmowania decyzji o pacyfikacji Donbasu. W miarę jak bardzo te organizacje będą się radykalizować, jak również aktywizować na swoim zapleczu, gdzie nie jest tajemnicą, że część z nich żyje z działalności przestępczej – tym gorzej i mniej stabilnie będzie na Ukrainie. Mówi się nawet o kolejnym Majdanie, który miałby spowodować, że Naród Ukrainy odzyskałby władzę nad własnym krajem, zagarniętą przez oligarchów.
Na to wszystko nakłada się dramatyczna sytuacja ekonomiczna na Ukrainie. Zubożenie społeczeństwa jest totalne, głód zagląda w oczy bardzo wielu osobom na Ukrainie, co szczególnie kontrastuje z rosnącymi fortunami krwawych oligarchów i ich popleczników, którzy w ramach systemu feudalnego, który decyzjami pana prezydenta Poroszenki de facto został na Ukrainie zalegalizowany – mogą decydować o ludzkim życiu, często w wymiarze miast, gdzie mają fabryki, jak również i regionów, w których prezydent powierzył im władze. Tymczasem zwykli Ukraińcy mają podwyższane ceny za energię, usługi komunalne, przerwy w dostawie prądu, wody, gazu, komunikacja miejsca w wielu miastach staje się czymś luksusowym, leczenie w szpitalu to koszmar, w ogóle wizyta u lekarza to poważny problem. W skali makro przekłada się to na prawdopodobieństwo wystąpienia ognisk epidemii i innych tego typu niebezpiecznych zdarzeń.
W wyniku ponad roku nielegalnych rządów nowych władz na Ukrainie, większość społeczeństwa ukraińskiego cierpi i żyje biednie, a ich rodacy i krewni w Donbasie są zabijani. To jest prawda o rządach oligarchów na Ukrainie, to jest rzeczywisty obraz dzisiejszego dramatu jaki rozgrywa się na Ukrainie.
Jeżeli tam wydarzy się coś groźnego np. awaria w elektrowni atomowej, albo wybuchnie epidemia, ewentualnie dojdzie do buntu i kontrrewolucji, czy też eskalacji konfliktu na inne regiony – to możemy się spodziewać dużej fali uchodźców. Powinniśmy być jako kraj przygotowani do bezpiecznego przyjęcia około miliona Ukraińców, którzy mogą próbować przedostać się do Polski, w wyniku wydarzenia się kolejnego aktu dramatu na Ukrainie.
Póki się da coś wybudować, ze względu na pogodę – powinniśmy wziąć przykład z Węgier i odpowiednio umocnić granicę, tak żeby nie dało się jej przekroczyć po prostu idąc. Chodzi o to, żeby ewentualne fale uchodźców przyjmować w sposób uporządkowany i dający się kontrolować. Nie ma mowy na pozwolenie powtórzenia się scenariusza, który znamy z Calais lub innych miast Zachodu, gdzie nielegalni imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu budują koczowiska i swobodnie poruszają się wszędzie tam, gdzie tylko mogą wejść.
Bez przygotowania planu, wydzielenia sił i środków oraz zgromadzenia zapasów, nie mamy co myśleć o spokojnej zimie w razie wydarzenia się tam kolejnego aktu dramatu. To, że to wszystko nie jest za darmo, jest oczywistością i nie można się niczemu dziwić, ale od kiedy to bezpieczeństwo jest za darmo?
Jeżeli coś zostanie nie wykorzystane, można to przekazać na Ukrainę, jako pomoc, albo rozdać ubogim. Samo ćwiczenie dla naszych służb z przyjęcia około miliona uchodźców, byłoby bezcenne.
Krakauer (Obserwator Polityczny)
One Comment
Ten_drugi_Adam
Ciekawe ilu już uchodźców legalnie lub nie, przekroczyło naszą granice…. I co to za element….