Ludmiła Dobrzyniecka od ośmiu lat jest członkiem prezydium „Komunistycznej Młodej Polski”. Podczas prawyborów samorządowych jakie odbyły się w Ługańskiej Republice Ludowej w dn. 02.10.2016 roku była jednym z wielu międzynarodowych obserwatorów, dzięki czemu mogła przyjrzeć się temu jak funkcjonuje państwo ługańskie. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ od ponad miesiąca Ludmiła z bronią w ręku strzeże granic tego kraju, które w każdej chwili mogą się zmienić w dowolną stronę- w razie przegranej 28-latka z Warszawy może w najlepszym przypadku skończyć w polskim lub ukraińskim więzieniu, w najgorszym- może zginąć.
Dlaczego polska komunistka zdecydowała się na wyjazd do Donbasu?
- Zasadniczo ja o tym myślałam już od samego początku wojny, ale czekałam, aż komuniści stąd dadzą sygnał, że potrzebują wsparcia. Długo nie miałam jednak kontaktu z tymi, którzy walczą z bronią w ręku. To się zmieniło rok temu, kiedy skontaktowali się ze mną ludzie z międzynarodowej brygady Interunit wchodzącej w skład brygady Prizrak. Apelowali o zasilenie ich szeregów, zarówno do walki, jak i do organizacji pomocy humanitarnej. Początkowo ostrożnie podchodziłam do tego apelu, przecież ktoś musiał im dać mój adres e-mail, to mogła być prowokacja.
Długo, około pół roku trwało wyjaśnianie tej kwestii, kiedy Ludmiła przekonała się, że oddział Interunit faktycznie istnieje i werbuje ludzi, zdecydowała się na przyjazd, ale nie była pewna, czy się nadaje do nieprostego, okopowego życia. Wyjściem z sytuacji była międzynarodowa konferencja antyfaszystowska w Krasnodonie na którą została zaproszona. W tym też czasie odwiedziła żołnierzy brygady Prizrak.
- Pokazali mi najgorszy z możliwych odcinków ich frontu. Ludzie mieszkali tam w ziemiankach, bez wody- bywały sytuacje, że bez długi czas nie mieli możliwości, aby się umyć- woda była zbyt cenna. Pamiętam jak jeden z nich mi powiedział: „Nie zapominaj, że walczymy o wolność. Walczymy o ludzi i za nich, za społeczeństwo, a nie o swoje ambicje”.
Po powrocie do Polski była niemal zdecydowana, aby wyjechać, chciała tylko pozamykać pewne sprawy, aby móc wyruszyć bez żadnych długów etc. Wkrótce odezwała się do swoich znajomych z frontu, że zamierza do nich przyjechać. Jednak oni sami byli przekonani, że wojna się już kończy i oddział nie jest już potrzebny. Mylili się. Ukraiński ostrzał zabił dziewczynkę- wojna powróciła z nową siłą.
W wyjeździe nikt nie pomagał. Ludmiła sama musiała zorganizować sobie wizę do Rosji, opłacić przejazd. „Niestety nie fundują takich rzeczy”- śmieje się dziewczyna.
- W tym czasie nacjonaliści zniszczyli grób Bolesława Bieruta. Po tygodniu przyszłam i przez cały weekend czyściłam to co oni na nim napisali. W niedzielę zauważył mnie dziennikarz z TVN-u, który akurat był na grobie swojego dziadka (mój też jest pochowany na Powiązkach). Poprosiłam go, żeby nie pisał, że jestem komunistką- nie chciałam prowokować ludzi do kolejnych aktów niepotrzebnej nienawiści. Ludzie, którzy nawet uważają Bieruta za złego człowieka, chwalili to, ze usuwam te napisy, bo nie można niszczyć czyiś grobów. – Chyba, że banderowskie pomniki- dodaje.
Jednak pomimo tego, że w materiale TVN-u twarz dziewczyny została ukryta, rozpoznał ją jeden człowiek. Rozpętała się medialna burza. W pracy mieli tego dosyć, pomimo tego, że Ludmiła była oceniana jako bardzo dobra pracownica, skandal szkodził wizerunkowi firmy. Jej szef mając w pamięci zasługi Dobrzynieckiej zaproponował rozwiązanie umowy za porozumieniem stron i wypłacenie ekwiwalentu równego trzy miesięcznemu wynagrodzeniu- teraz były środki na wyjazd, oraz jak podkreśla dziewczyna „trochę pieniędzy dla mamy, na wszelki wypadek”.
- Najpierw skierowano mnie na odcinek frontu, gdzie naprzeciwko nas stacjonowali polscy najemnicy- walczący po stronie ukraińskiej. Niektórzy z naszych byli zdziwieni, że Polka przyjechała wesprzeć Donbas, nawet się śmiali, że „Twoi to są tam”- ale to tylko takie żarty były. W Interunit służą również kobiety, aczkolwiek niewiele, ich dziwiła tylko moja narodowość.
- „Dlaczego Polacy nie szanują historii, dlaczego tak kłamią? Przecież razem walczyliśmy przeciwko faszyzmowi, a teraz nawet to negujecie”- często słyszała Ludmiła na początku swojej służby.
Mimo to pozytywnie ocenia przyjęcie w szeregi. Wkrótce otrzymała mundur i zaczęło się szkolenie. I linia frontu. Pięć dni bez kąpieli, kopanie okopów- kobiety w wojsku nie mają taryf ulgowych. W nocy trzeba było być najbardziej przezornym- to czas ataków przeciwnika. Zaczęły spadać pociski moździerzowe.
- Od nas również odpowiadano ogniem, aby nie rozzuchwalić wroga. Jedna noc była bardzo straszna, bo podeszli bardzo blisko naszych pozycji. Generalnie trzeba się ich obawiać nocą. W dzień głównie piją. Nasze linie są na wzgórzu, naprzeciwko nich- i widzimy co robią. Często dochodzi tam u nich do bójek.
- Dobrze, że przed wyjazdem doradzili mi zakup zimowego śpiwora, bez niego coraz zimniejsze noce w namiocie były by ciężki
Ludmiła zdaje sobie sprawę, że Ługańska Republika, za wyjątkiem rzadkiej symboliki, nie ma za wiele wspólnego z komunizmem.
- Komunizmu nie można zbudować od razu i przede wszystkim to sami ludzie muszą go chcieć. Najpierw muszą stworzyć coś dla siebie- socjalizm, a każdy definiuje go na swój sposób. Zresztą, każdy pod pojęciem komunizmu również rozumie coś innego- to nie jest doktryna, dogmat. Uważam, że jeżeli komuniści w Polsce chcą coś zmienić to muszą zacząć od siebie. Mniej mówić, a więcej robić. Walczyć dla ludzi. Większość z nich za bardzo trzyma się podręcznika, a nie pomaga ludziom. Nie pracują fizycznie, nie wiedzą co to fizyczne zmęczenie. Popełniają błąd nie chcąc się zmienić, a powinni zmiany zacząć właśnie od siebie. Tutaj jednak panuje dyscyplina- jesteś dla ludzi i musisz o tym pamiętać. Polacy chcą zmieniać świat przez internet, a oni realnie działają.
Co najbardziej docenia Ludmiła w swoim nowym życiu?
-Uczucie kiedy wychodzisz w mundurze z bazy do miasteczka zrujnowanego przez bombardowania, a tam dzieci, mieszkańcy, darzą cię szacunkiem, podają rękę. Nawet kiedy mówisz, że jesteś z Polski- na co zresztą bardzo dobrze reagują. Cywile w ogóle są może rozczarowani postawą naszego kraju (jednak tego nie okazują), ale nie ma w tym wrogości, nie ma nienawiści- tak jak u nas to ma miejsce
Za innym polskim ochotnikiem, który nie ukrywa swojego pobytu w Donbasie, za Dariuszem Lemańskim, polska prokuratura wystawiła list gończy, aczkolwiek nie słyszano jeszcze, aby analogicznie postąpiono w przypadku kogokolwiek służącego po stronie ukraińskie. Ludmiła ma świadomość niebezpieczeństwa płynącego także z tej strony. Wie, ze grozi jej w Polsce więzienie, ale podkreśla, że „tylko w unijnych warunkach, trzymam kciuki, aby UE upadła”- mówi dziewczyna.
Rozmawiał: Dawid Hudziec
- Будь в курсе последних новостей и интересных статей, подписывайся на наш канал «NovorossiaToday»
- Be aware of the current events and interesting articles, subscribe to our channel «NovorossiaToday»
- Pour ne rien manquer de la derniere actualite et des articles interessants, suis notre chaine Telegram en direct«NovorossiaToday»